- Mam rejon "domkowy", ale po moich wieloletnich prośbach, coraz więcej osób montuje skrzynki. To dobry trend, który bardzo poprawi wrzucanie pakietów wyborczych - przyznaje jeden z białostockich listonoszy.
Jest coraz lepiej, ale wciąż nie 100 procent właścicieli domków jednorodzinnych takie skrzynki oddawcze ma. O tym obowiązku przypominają mieszkańcom od dawna doręczyciele, a od kwietnia także podlascy samorządowcy. Temat wrócił wraz z przygotowaniami do wyborów prezydenckich, które miały się odbyć w trybie korespondencyjnym. To właśnie do skrzynek miały trafiać karty do głosowania. Wyborów 10 maja nie było, ale skrzynki stały się chodliwym towarem, który zaczął znikać ze sklepowych półek. I wciąż są braki.
Stylizowane na retro, tradycyjne i nowoczesne. Skrzynki na wzór amerykański, montowane na nodze montażowej. Na listy, małe paczki, z dodatkowym rulonem na gazety. Do wyboru do koloru. I w różnych cenach. W marketach budowlanych można je kupić od około 50 do 200 zł. Tak było.
Na stronie internetowej Leroy Merlin widnieje około 30 rodzajów skrzynek. W jednym z dwóch sklepów stacjonarnych w Białymstoku zostały... trzy. I to te droższe. Po 110-139 zł, żeliwne.
Sprzedawca zapytany we wtorek o tak słabą ofertę odpowiada: - To ze względu na te głosowanie listowe. Nawet z ekspozycji pościągaliśmy skrzynki. Zostały tylko dwie sztuki. A dostawy? Różnie. To zależy od producentów. Ale nie tylko w naszym sklepie tak to wygląda. Ruch był w całej Polsce.
To prawda.
- Mamy w tej chwili dostępne dwa modele formatowe w cenie 50 i 60 złotych. Te, które się najlepiej sprzedawały. Mówię formatowe, czyli te dostosowane do formatu A4, które są dostosowane do wymogów przesyłek wyborczych - tłumaczy pracownik działu metalowego Castoramy.
Zobacz także: Koronawirus. Listonosze obawiają się roznosić przesyłki do domów. Interweniuje związek zawodowy
Indywidualne skrzynki oddawcze są też dostępne w ofercie placówek pocztowych I w sklepie internetowym Poczty Polskiej. W urzędach asortyment też jest jednak "przetrzebiony".
- W magazynie mamy w tej chwili tylko jeden rodzaj. Zostały dwie duże skrzynki po 107 zł. Czekamy na zamówienie - poinformowała 12 maja pracownica urzędu pocztowego w Supraślu. Też nie kryje, że w ostatnim czasie był duży popyt na skrzynki listowe. Wcześniej można było tu nawet takie po 40 czy 70 złotych.
To małe miasteczko. Ale w większych miejscowościach problem też jest. Na przykład UP przy ul. Warszawskiej w Białymstoku magazyn jest pusty.
- Już nie ma skrzynek. Wszystkie się sprzedały. W żadnej z naszych ośmiu filii też nie ma. Ale zostały zamówione - usłyszeliśmy.
Kolejny termin wyborów nie został wyznaczony. Ale wszystko wskazuje na to, że ze względu na pandemię koronawirusa, głosowanie będzie korespondencyjne. Popyt na skrzynki prawdopodobnie więc nie spadnie. Kogo nie zmotywuje chęć udziału w wyborach głowy państwa, może zmotywuje kara, jaka grozi za brak skrzynki.
- Ustawowy obowiązek posiadania skrzynki na listy nakłada na właścicieli nieruchomości ustawa z 23 listopada 2012 r. Za niedopełnienie tego obowiązku w ustawie Prawo pocztowe określona jest kara pieniężna. Decyzję o jej wysokości podejmuje prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, biorąc pod uwagę szkodliwość czynu - informuje Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej S.A.
Kara wynieść może nawet 10 tys. złotych.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?