- Cała wieś się go bała. Ludzie chowali się za płotami, gdy przechodził ulicą. Nigdy nie było wiadomo, czy nie niesie ze sobą noża albo siekiery - mówił w czwartek 60-letni Marian Z., jeden z mieszkańców wsi Góry Kluczkowickie, w gminie Opole Lubelskie.
Przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył w czwartek proces Sławomira S. 29-latek oskarżony jest o próbę zabójstwa Mariana Z. i terroryzowanie całej wsi.
Dwa lata temu Sławomir S. zaatakował nożem mieszkańca wsi. - Pociął mi całe palce w lewej ręce - pokazywał Marian Z. Sprawą zajął się wówczas Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim. - Zastraszał nas, bił, groził śmiercią, zniszczył sklep we wsi. Powiedział: zabije cię skur*** i wszystkich mieszkańców, którzy będą zeznawać przeciwko mnie - przytaczał poszkodowany. Niektórzy sąsiedzi ze strachu nie chcieli wówczas zeznawać przed opolskim sądem. Tych, którzy się na to zdecydowali Sławomir S. miał bić, dusić, a jednego z mężczyzn ciągać za wąsy.
Rok później Sławomir S. znów dał o sobie znać. - W marcu ubiegłego roku stałem pod sklepem, gdy nagle poczułem silne uderzenie w tył głowy. Potem S. złapał mnie za szyje i zaczął dusić. Tylko pomoc jakiegoś nieznajomego mężczyzny uratowała mi życie - relacjonował Marian Z.
60-latek postanowił tego dnia wracać okrężną drogą do domu. Idąc przez pola chciał ominąć miejsce, w którym mógł spotkać swojego kata. Na jego nieszczęście Sławomir S. jechał między polami swoim traktorem. - Nagle się zatrzymał, zeskoczył i z siekierą w ręku zaczął mnie gonić. Mam chorą nogę, więc nawet nie próbowałem uciekać - dodawał w czwartek Z.
Ze strony oskarżonego posypały się ciosy. - Najpierw chybił, potem trafił mnie w rękę, a następnie obuchem siekiery w głowę. Cały zalałem się krwią, ale zdążyłem jeszcze zadzwonić po policję - dopowiadał 60-latek.
Mundurowi po chwili zatrzymali krewkiego mieszkańca Gór Kluczkowickich. Mężczyzna do tej pory przebywa w areszcie. - Ja nikomu nie groziłem, zmyślają kur** - mówił oskarżony. - Proszę o zwolnienie mnie z aresztu. Jestem chory, nie radzę sobie w zamknięciu, jeszcze trochę i dojdzie do tragedii - przekonywał Sławomir S.
Według oskarżonego feralnego dnia nie widział się on z pokrzywdzonym. Nie miał też przy sobie siekiery. - Marian Z. sam sobie coś zrobił. To on mnie zawsze atakował, bił i wyzywał moją matkę. Jestem całkowicie niewinny - dodawał 29-latek.
Na czwartkowej rozprawie pojawiło się wielu mieszkańców wsi, którzy opowiadali jak byli terroryzowani przez Sławomira S. - Dopiero teraz, jak jest w areszcie, czujemy się bezpieczni. W końcu rodziny z dziećmi mogą spokojnie wychodzić na spacery - mówili z ulgą mieszkańcy Gór Kluczkowickich.
Przed salą rozpraw spotkaliśmy także matkę Sławomira S. - On ma upośledzenie umysłowe, ale jest niegroźny. Oskarżenia to kłamstwa, a świadkowie zostali przekupieni przez Mariana Z. - utrzymywała kobieta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody