W dzisiejszym Naszym Dzienniku opublikowana została rozmowa z Eugene´em Poteatem, prezesem amerykańskiego Stowarzyszenia Byłych Oficerów Wywiadu. Zapytany o pierwszą reakcję po katastrofie stwierdził, że kiedy się dowiedział to pomyślał, że za wypadkiem stoją Rosjanie. - Przypomniała mi się cała historia sowieckich, jawnych i skrytych, zabójstw na polityczne zlecenie, manipulowania działaniem radiolatarni lotniczych, zestrzelenia samolotu Korean Air 007 [1 września 1983 r. - przyp. red.] i wielu innych. - tłumaczy na łamach Naszego Dziennika.
To nie koniec ostrych hipotez. Prezes amerykańskiego stowarzyszenia przypuszcza też, w jaki sposób Rosjanie mogli doprowadzić do katastrofy. - W przypadku Smoleńska samolot Tu-154M (który my w NATO nazywaliśmy "Careless") leciał w kierunku radiolatarni, licząc na to, że wkrótce uda się zobaczyć ziemię, a wieża wciąż powtarzała, że pilot jest na właściwej ścieżce i kursie. - mówił Naszemu Dziennikowi. Jak tłumaczy, samolot był przecież na innym kursie i na złej wysokości. - Wystarczy, że bliższa radiolatarnia będzie nieco przesunięta na lewo, a kontroler zapewnia, że maszyna jest na właściwym kursie, i wtedy nie sposób uniknąć katastrofy. W podobnych okolicznościach rozbije się każdy samolot, niezależnie od jego wyposażenia. - tłumaczy Naszemu Dziennikowi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?