MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spisane przez patrol

(db)
Najpierw był telefon dyżurnego sokólskiej policji do zastępcy prezesa MPO w Sokółce. Chodziło o szybkie sprzątnięcie brył lodu na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Ściegiennego. MPO polecenie wykonało. Po kilkunastu minutach na policję zadzwonił właściciel posesji ze skargą, że MPO zepchnęło lód z ulicy na jego chodnik. Policjanci podjęli szybką interwencję.

- Dziwne, ale prawdziwe - tak całą sprawę skomentował Waldemar Bielski, komendant Komendy Powiatowej Policji w Sokółce.
Mandat za bryły
W sobotni wieczór do naszej redakcji zgłosił się Antoni Cydzik z Sokółki. Poinformował, że ulicą przy której mieszka, przejechał właśnie spychacz MPO.
- Całą sytuację obserwowałem z okna i własnym oczom nie mogłem uwierzyć. Spychacz zepchnął zalegające na ulicy bryły lodu na chodnik przy mojej posesji. Kilka godzin wcześniej sam pobiłem lód, który był na ulicy. Wszystko po to, żeby szybciej się stopił. To skandal! Jak MPO sprząta Sokółkę? - mówił Antoni Cydzik.
Mężczyzna zadzwonił na policję. Chwilę później patrol był już na jego posesji.
- Dla MPO należy się mandat. Kto to widział, żeby czyste chodniki zaśmiecać - narzekał sokółczanin.
Policjanci spisali całe zdarzenie i obiecali pomóc.
Policji trzeba słuchać
O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy Wiesława Puszko, zastępcę prezesa MPO w Sokółce.
- W sobotni wieczór zadzwonił do mojego mieszkania dyżurny sokólskiej policji. Usłyszałem, że na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Ściegiennego leżą bryły lodu, które stwarzają niebezpieczeństwo dla użytkowników drogi. Dyżurny powiedział, żeby jak najszybciej sprzątnąć tę przeszkodę. Posłuchałem policji i wysłałem spychacz pod wskazany adres. Lód został zepchnięty z jezdni na chodnik - powiedział Wiesław Puszko.
Mężczyzna dodał, że z informacji, jakie posiadał wynikało, że kilka godzin wcześniej Antoni Cydzik zepchnął lodowe bryły ze swojego chodnika na ulicę.
- My jedynie umieściliśmy ten lód w jego pierwotnym miejscu - stwierdził Wiesław Puszko.
Antoni Cydzik zaprzeczył jakoby zaśmiecił ulicę lodem.
- Mój chodnik był czysty. Nie można tego natomiast powiedzieć o ulicy. Co by było, gdybym teraz wziął szuflę i cały ten brud wrzucił na posesję sąsiada? - zapytał Antoni Cydzik patrol policji, który pojawił się na jego posesji.
- Czegoś takiego nie można robić - wyjaśnili policjanci.
Możliwe, że kosztami za sobotnie posprzątanie ulicy MPO obciąży Cydzika.
- I gdzie tutaj jest jakaś logika? Ja jej nie widzę - dodał sokółczanin.
Interwencja interwencją
- Mamy obowiązek reagować na każdy telefon. Jeżeli otrzymaliśmy informację, że został zaśmiecony chodnik, podjęliśmy interwencję. Patrol sporządził notatkę służbową. Dopiero potem podejmujemy decyzję, czy całej sprawie należy nadać bieg. Nie potrafię powiedzieć, jak będzie w tym konkretnym przypadku. Muszę poznać szczegóły tamtego zdarzenia - powiedział komendant Waldemar Bielski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna