Spór o śmietnik trwa już od 3 lat

W końcu gdzieś stać musi. Ale spadkobierca posesji twierdzi, że cierpią na tym jego... jałówki.

Już dwie sztuki bydła mi padły, ponieważ pokaleczyły się o szkła i druty leżące przy kontenerze - mówi Zenon Mieńkowski z Wąsosza, który użytkuje działkę, na której stoi kontener już od śmierci swoich rodziców. - Przy parkingu kontener by nikomu nie przeszkadzał, a tutaj pasą się moje krowy - opowiada dalej.

Działka, na której stoi gminny kontener, należała do rodziców pana Zenona. Od ich śmierci minęło już prawie 30 lat. Mieńkowski jest jednym z trzech spadkobierców, którzy mają prawo do ziemi. Prawnie właścicielem jednak nie jest. Aby nim być, musiałby przesądzić ją na siebie.

Konflikt trwa kilka lat
Teraz na działce przy cmentarzu pasą się zwierzęta z gospodarstwa Mieńkowskich.
Od trzech lat stoi na niej również śmietnik. Duży, zielony kontener, do którego trafiają cmentarne śmieci.
- Prosiłem wójta wiele razy, żeby przeniósł śmietnik, ale bezskutecznie - opowiada rolnik. - Zaniosłem nawet pismo do Urzędu Gminy. Napisałem je w dwóch egzemplarzach i otrzymałem pokwitowanie, że zostało przyjęte. Prosiłem, aby kontener został usunięty do 15 października do godz. 15. Już tydzień minął od tego terminu, a on dalej stoi - tłumaczy Mieńkowski.

Kilka dni temu z Urzędu Gminy przyszła odpowiedź. Urzędnicy proszą o dostarczenie do urzędu aktu własności działki o raz wykaz z rejestru gruntów.

Kontener jednak przeniosą
Zapytaliśmy wójta jak wygląda ta sprawa z jego punktu widzenia. - Ten człowiek nie jest właścicielem tej ziemi - tłumaczy wójt, Czesław Ołdakowski. - Śmietnik jest parafialny i jest potrzebny, ale w porozumieniu z księdzem kontener zostanie przeniesiony w inne miejsce w najbliższym czasie.