Stara koperta dowodem rzeczowym

Rośnie liczba dzikich wysypisk śmieci na terenie Giżycka - twierdzą miejscowi samorządowcy i zapowiadają walkę z brudasami za pomocą wysokich kar pieniężnych. Tymczasem mieszkańcy tłumaczą, że chętnie wywoziliby śmieci na legalne składowisko, ale najbliższe wysypisko w Świdrach jest czynne tylko do godziny 14.
- Robiłem remont w mieszkaniu i miałem 4 metry sześcienne gruzu - tłumaczy pan Tadeusz z Giżycka. - To co miałem zrobić? Przecież nie wysypię gruzu do śmietnika. Zawiozłem gruz do Świder, ale było zamknięte. Pod bramą stał kontener, to wrzuciłem do niego gruz i odjechałem. Wiem, że znajomy tam kiedyś był i nie było pojemnika, to zwalił co miał w przyczepie obok bramy, bo też było zamknięte.
Okazuje się, że składowisko w Świdrach nie jest dla mieszkańców.
- Ludzie zapominają, że zgodnie z prawem, wywozem śmieci może zajmować się jedynie licencjonowana firma - mówiła burmistrz Giżycka Jolanta Piotrowska. - Mieszkańcy nie mogą tego robić sami. Natomiast podczas kontroli przeprowadzanych przez straż miejską okazywało się, że część giżycczan nie ma podpisanych umów dotyczących wywożenia odpadów. Ludzie tłumaczą, że śmieci po prostu nie produkują.
Burmistrz J. Piotrowska twierdzi, że już wkrótce częstsze będą kontrole strażników miejskich. A porzucanie odpadów na komunalnych gruntach będzie kosztowne. Wysokość mandatu może dojść nawet do 5 tysięcy złotych. Dotychczas największym problemem było zidentyfikowanie właściciela śmieci. Teraz strażnicy tak długo będą grzebać w śmieciach, aż wpadną na trop właściciela.
- Zawsze znajdzie się jakiś dokument z danymi personalnymi właściciela - dodaje Jolanta Piotrowska. - Może to być na przykład stara koperta z adresem i to już wystarczy.