W Sądzie Rejonowym w Łomży zapadł nieprawomocny wyrok warunkowego umorzenia na okres roku i obciążenia kosztami sądowymi oskarżonej. A przypomnijmy, że groziło jej nawet pięć lat pozbawienia wolności i rzecz jasna utrata zajmowanego stanowiska.
Pokłosie konfliktu w zarządzie
Sprawa dotyczyła podrobienia uchwały z 2010 r., w której Barbara K. zmieniła później treść dwóch paragrafów i dopisała jeden oraz podpisała się za protokolantkę Mirosławę Kluczek (obecną wiceprezydent Łomży). Ta miała dziś zeznawać w roli świadka, ale do przesłuchania jej i trojga byłych członków zarządu stowarzyszenia nawet doszło.
Obrońca Barbary K. zawnioskowała bowiem o zmianę kwalifikacji (na tzw. wypadek mniejszej wagi) i warunkowe umorzenie postępowania, ewentualnie umorzenie ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu.
- Zrobiłam to nieświadomie i nie po to, by kogokolwiek skrzywdzić, wręcz przeciwnie - przekonywała Barbara K.
Wedle przyjętej przez nią linii obrony, dokument, który musiał być szybko poprawiony na potrzeby przeprowadzanej przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych kontroli, odpowiadał prawdzie. Nie doprowadziła w ten sposób do żadnej szkody finansowej, czy czyjejś krzywdy. Środki PFRON-u zostały wykorzystane prawidłowo.
Mecenas podawała przykłady podobnych zachowań, np. gdy żona podpisuje się za męża przy odbieraniu korespondencji.
- Ludzie nie zdają sobie sprawy, że to przestępstwo - perorowała. - W toku postępowania sama oskarżona wyjaśniła w jakich okolicznościach powstały dokumenty. Zarząd był o tym informowany. To świadkowie budzą wątpliwości w tej sprawie. Gdyby nie konflikt w zarządzie, ta sprawa nie ujrzałaby światła dziennego.
Mowa o głośnym sporze z byłymi już członkami zarządu, w tym żoną prezydenta Łomży, odwołanymi rok temu podczas walnego zebrania (z czym ci się nie zgodzili). W walce na salach sądowych w Łomży i Białymstoku oraz poza nimi - gdy np. stary zarząd zablokował sprawozdanie finansowe za 2011 r., czy doniósł o nieprawidłowościach we wspomnianych dokumentach - ostatecznie zwyciężyła obecna prezes i popierający ją dyrektorzy prowadzonych przez stowarzyszenie placówek. Edukator działa z nowym zarządem, który został już wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego.
To nie był podpis "za małżonka"
Obrona podkreślała, że 68-letnia oskarżona nigdy nie była karana, nawet za drobne wykroczenie. Od wielu lat ratuje szkoły w małych miejscowościach (łącznie Edukator prowadzi ich ponad 40, a do tego dwa przedszkola w Łomży), tworzy świetlice dla niepełnosprawnych, ogólnie - czyni wiele dobra dla społeczeństwa.
Do wniosku obrony częściowo przychylił się oskarżyciel, oponował jednak przeciw wnioskowi o umorzenie ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu.
- Podpisanie się za kogoś na dokumencie jest niedopuszczalne - podkreślał prokurator.
Sędzia Sylwia Owłasiuk podzieliła jego zdanie.
- Oskarżona miała dobre zamiary, nie została wyrządzona nikomu szkoda. To nie był jednak podpis "za małżonka". Pani ma wiedzę, że uchwała powinna odpowiadać takiej treści, jaką ustalono na zgromadzeniu - zwróciła się do Barbary K., uzasadniając wyrok warunkowego umorzenia na okres jednego roku.
- Nareszcie. Skończył się koszmar - słychać było głosy dyrektorek szkół po wyjściu z sali. Sama prezes była wyraźnie wzruszona ich poparciem w tych trudnych chwilach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?