Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suwałki. Zostawił psa na balkonie i wyjechał. Przez 3 dni pies wył i szczekał. Jakby wołał o pomoc

Helena Wysocka, (jul),x-news
To mężczyzna w sile wieku - opowiadają sąsiedzi. - Psa ma od ponad roku. Do tej pory raczej dbał o niego, a przynajmniej był widywany na spacerach. (zdjęcie ilustracyjne)
To mężczyzna w sile wieku - opowiadają sąsiedzi. - Psa ma od ponad roku. Do tej pory raczej dbał o niego, a przynajmniej był widywany na spacerach. (zdjęcie ilustracyjne) Tomasz Bolt
Właściciel zostawił psa na balkonie i wyjechał. Gdy czworonóg trafił do schroniska, był tak spragniony, że wypił pół wiadra wody. To kolejny przypadek, gdy pozbawieni serca i rozumu ludzie skazują zwierzęta na śmierć tylko dlatego, że te psują im wakacyjne plany.

- Nie miał nic ani do jedzenia, ani do picia - opowiadają mieszkańcy domu przy ul. Daszyńskiego w Suwałkach. - Właściciel po prostu wystawił go za drzwi i wyjechał.

Ludzie zaalarmowali policję, a ta - straż pożarną i pracowników suwalskiego schroniska, którzy dostali się na balkon.

- Zabraliśmy to zwierzę - mówią. - Czy pies się bronił? Nie, był potwornie wycieńczony. Gdyby posiedział tam jeszcze jeden dzień, pewnie by padł.

Potwierdzają, że na balkonie na IV piętrze nie było misek na karmę czy wodę. Pies był tak spragniony, że wypił połowę wiadra płynu. Od wczoraj w schronisku odzyskuje siły.

- To mężczyzna w sile wieku - opowiadają sąsiedzi. - Psa ma od ponad roku. Do tej pory raczej dbał o niego, a przynajmniej był widywany na spacerach. Jeszcze w piątek chodził z nim dookoła bloku. Trudno ocenić, dlaczego teraz tak postąpił.

Dodają, że mógł poprosić sąsiadów o pomoc. Albo przynajmniej osłonić zwierzę przed słońcem.

- Na balkonie było potwornie gorąco. Temperatura dochodziła do 30 stopni - twierdzą. Policjanci są bardziej oszczędni w słowach, bo mężczyzny, który wyjechał w piątek albo w sobotę rano, jeszcze nie ma. Nie wiadomo, dokąd się wyprawił i kiedy wróci do domu.

W tym roku na Suwalszczyźnie to pierwszy przypadek porzucenia psa. Ale w ub.r. takie przypadki się zdarzały. Głośno też było o Piotrze Kuryle, znanym maratończyku spod Augustowa, który zostawił ciężarną sukę w 40-stopniowym upale, pod bramą schroniska.

Zobacz też Piotr Kuryło: Ludzie mnie tak potraktowali, jakbym zamordował kilka osób

Natomiast w rejonie Białegostoku znaleziono zwierzę przywiązane do drzewa. Obok leżał koc oraz torba z miską i karmą.

- To próba wybielenia sobie sumienia: „Tak, wywiozłem psa, ale zostawiłem mu wyprawkę” - ocenia Anna Jaroszewicz, prezes białostockiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Suwalczanin, jeśli potwierdzi się to, co mówią sąsiedzi, odpowie za znęcanie się nad zwierzęciem

Eliza Sawko
oficer prasowy KMP w Suwałkach

Były też przypadki, że porzuconym psom zakładano na pyski ciasne kagańce, żeby nie alarmowały szczekaniem i zdychały po cichu.

W czasie wakacji liczba porzuconych zwierząt wzrasta aż o 40 proc. Ludzie wyjeżdżają bowiem na urlopy i - jak tłumaczą - nie mają co zrobić ze swoimi pupilami.

- Traktują zwierzęta jak maskotki. Gdy się znudzą albo stają się kulą u nogi, wyrzucają je - mówi Łukasz Balcer, prezes zarządu głównego TOnZ.

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Tymczasem, jak zauważa, można oddać psa do schroniska. A na czas wyjazdu - do specjalnego hotelu. W podsuwalskiej Sianożęci doba kosztuje 35 zł, w Niewodnicy Kościelnej k. Białegostoku - 40 zł, jeśli buda ma być z wybiegiem. Są też chętni do wyprowadzania psów. Za godzinę chcą 12 zł.

Suwalczaninowi, za znęcanie się nad psem, grozi do trzech lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna