Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkołę udało się uratować!

Paweł Chojnowski [email protected]
Dyrektor szkoły Ewa Ćmielewska (z lewej) odetchnęła z ulgą, ale wójt Edward Łada ostrzega: – Będzie trzeba oszczędzać niemal na wszystkim.
Dyrektor szkoły Ewa Ćmielewska (z lewej) odetchnęła z ulgą, ale wójt Edward Łada ostrzega: – Będzie trzeba oszczędzać niemal na wszystkim.
Rodzice uczniów pomogą. Placówka zostaje.

Podstawówki w Kisielnicy i Rakowie nie zostaną zlikwidowane - zadeklarował wczoraj wójt gminy Piątnica.

Spotkanie z rodzicami uczniów w szkole w Kisielnicy miało już znacznie łagodniejszy przebieg, niż czwartkowa dyskusja w Rakowie. W obu przypadkach mieszkańcy gminy Piątnica chcieli ratować "swoje" podstawówki. Wczoraj w Kisiel-nicy wójt Edward Łada zaczął rozmowę konkretnie: - Nie będzie likwidacji szkół w Kisielnicy i Rakowie. Obiecał wycofać swój wniosek w tej sprawie.

Mała, ale bardzo potrzebna
Szkoła w Kisielnicy istnieje od 75 lat, a w nowym budynku (wybudowanym w czynie społecznym przez mieszkańców) mieści się od blisko 30 lat. Kadra placówki i rodzice uczniów nie wyobrażają sobie, że mogłaby przestać istnieć, a ponad 60 dzieci musiałoby dojeżdżać m.in. do podstawówki w Piątnicy. Wójt przyznał, że musiałyby tam wtedy powstać trzydziestokilkuosobowe klasy, a to obniżyłoby jakość nauczania.

- Poza tym w naszej małej szkole dzieci są bezpieczniejsze niż w piątnickim molochu - argumentowali rodzice i przypominali wójtowi, że przed wyborami nie było mowy o żadnej likwidacji szkół.

Liczą na rodziców
Gmina nie zaoszczędzi więc ok. 1,7 mln na wygaszeniu szkół, ale uniknie konfliktu ze zdesperowanymi rodzicami.

- Bierzemy się w garść i próbujemy tę szkołę dalej pociągnąć - mówił Edward Łada do zebranych. - Będziemy jednak oszczędzać wszędzie tam, gdzie istnieje taka możliwość. Zależy mi na tym, żeby rodzice włączyli się i pomagali. Tylko wspólnymi siłami można utrzymać tę szkołę.

Ze wsparciem ze strony rodziców nie powinno być jednak problemów. Mieszkańcy Kisielnicy i okolicznych wsi entuzjastycznie reagowali na prośby pani dyrektor o wspólną walkę o szkołę.

- Współpraca z rodzicami zawsze układała się dobrze - podkreśla Ewa Ćmielewska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kisielnicy. - Jeśli będę potrzebowała pomocy, na pewno się do was zwrócę i wiem, że na pewno ją otrzymam - mówiła do zgromadzonych w sali.

Niektórych rodziców zaniepokoił jednak fakt, że wszystkie przedmioty będą teraz łączone dla uczniów w różnym wieku. To kompromis, na jaki szkoła musiała pójść, aby przetrwać.

- Zawsze były klasy łączone - uspokaja dyrektor Ćmielewska. - Najważniejszy dla nas jest komfort i bezpieczeństwo dzieci oraz to, żeby nie wychodziły od nas niedouczone - zapewnia.

Teraz kisielnicką podstawówkę czeka zaciskanie pasa, ale to żadna nowość. Oszczędza się tu od zawsze, nie tylko po to, by szkołę utrzymać, ale także sukcesywnie poprawiać wyposażenie (ostatnio np. udało się wymienić okna).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna