Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale wyciagają kasę od chorych

Helena Wysocka
Nawet kilkanaście złotych dziennie musi wydać rodzina na chorego, przebywającego w szpitalu. - To zwykły haracz! - oburza się Hanna Murawska, której teściowa co najmniej dwa razy w roku trafia do suwalskiej placówki.

Szef jej rady społecznej, Kazimierz Orłowski przyznaje, że opłaty mogą budzić niezadowolenie.

- Mogłoby ich nie być - dodaje. - Rozumiem, że potrzebne są ochraniacze na buty, ale pozostałe wydatki nie są zasadne. Dyrektorzy powinni zarabiać w inny sposób, a nie na chorych.

To jest zdzierstwo!

Najdrożej jest w suwalskim szpitalu. Za wjazd na parking trzeba płacić 2 zł, za ochraniacze na buty - drugie tyle.

- Jedzenie w szpitalu nie jest najlepsze, a przywożąc teściowej posiłki tracę na parkingi 6 złotych dziennie - kalkuluje Murawska. - Z "kapciami" też bywa różnie. Noszę buty na szpilkach i nie raz, zanim zdążę dojść na oddział mam dziury w ochraniaczach.

Kobieta wyliczyła, że w ciągu pięciu dni, bo tyle czasu teściowa przebywała w tym miesiącu pod opieką lekarzy, straciła ponad 60 złotych.

- To zwykłe zdzierstwo! - irytuje się kobieta. - Mówi się, że dobro pacjenta jest najważniejsze. A tymczasem liczą się tylko jego pieniądze!

Znacznie więcej muszą zapłacić rodzice chorych dzieci. Na oddziale pediatrii mogą przebywać z pociechą za darmo. Ale już na chirurgii łóżko kosztuje 13 złotych za dobę.

- Wnuczka nie chciała sama zostać w szpitalu - mówi Wanda Masłowska. - Zapłaciłam za łóżko, "dokupiłam" telewizor, żeby się nie nudziła i 100 zł poszło. Nie rozumiem, dlaczego mam za to płacić.

Liczy się każdy grosz

W augustowskim szpitalu "kapcie" kosztują złotówkę. Parking jest bezpłatny, a telewizji nie ma. Natomiast za łóżko na oddziale dziecięcym, przez pierwsze pięć dni trzeba płacić po 15 zł za dobę. Za każdą następną - siedem zł. Za zmianę pościeli - 5 zł.

Natomiast matki karmiące piersią dzieci, które nie ukończyły jeszcze pół roku płacą tylko 5 zł za pościel. Niezależnie od tego, ile czasu przebywają w szpitalu.

W Sejnach zaś trzeba płacić wyłącznie za ochraniacze na buty. Kosztują one złotówkę. Rodzice, za to, że przebywają z dzieckiem nic nie płacą. Podobnie, jak za oglądanie telewizji. Odbiornik, jeden, znajduje się na każdym oddziale.

- Nie pobieramy opłat, ponieważ nie chcemy zarabiać na pacjentach - tłumaczy Waldemar Kwaterski, dyrektor SP ZOZ w Sejnach. - Tym bardziej, że dla nas nie byłyby to jakieś znaczące kwoty, a dla chorego czasem liczy się każdy grosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna