Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta zabawa robi dziury w mózgu

Paweł Chojnowski
Ładnie opakowane używki oferowane w Smartszopie zachęcają do „kolekcjonowania”
Ładnie opakowane używki oferowane w Smartszopie zachęcają do „kolekcjonowania” Fot. P. Chojnowski
Na opakowaniu produktów jest napisane, że w razie przypadkowego spożycia, trzeba skonsultować się z lekarzem - mówi Kamil ze Smartszopu.

Rozmowa

Rozmowa

Rozmowa z Kamilem (nazwisko do wiadomości redakcji), prowadzącym nowy sklep sieci Smartszop w Łomży.

"Posmakuj tego co legalne" - takim hasłem się reklamujecie. Czy produkty oferowane w Smartszopie rzeczywiście są do "smakowania"?
- Produkty, tak jak na to wskazuje informacja na opakowaniu, są kolekcjonerskie, nie nadają się do spożycia.

Po co ludzie mieliby to kolekcjonować?
- A po co kolekcjonują znaczki albo monety? Tak samo można to postawić na półce albo włożyć do klasera.

Mimo to nie sprzedajecie tych rzeczy osobom poniżej 18 lat...
- W Polsce nie ma takiego prawa, które zabraniałoby sprzedaży tych produktów. Ale nasza sieć ma taką etykietę, że nie sprzedaje ich osobom niepełnoletnim. Coś takiego uważamy za haniebne. Jeśli mamy wątpliwości, prosimy kupującego o dowód.

Gdyby komuś przyszło jednak do głowy spróbować oferowanych tu produktów, czy są one groźne dla zdrowia?
- Nie wiem, nigdy się z czymś takim nie spotkałem, ale na opakowaniu produktów jest napisane, że w razie przypadkowego spożycia, trzeba skonsultować się z lekarzem.

Czy planowane zmiany prawa i wprowadzanie kolejnych substancji na "czarną listę" mogą ukrócić handel takimi produktami?
- Jeżeli ta lista będzie poszerzana, trzeba będzie też zamknąć apteki, sklepy monopolowe, bo substancje z tej listy znajdziemy też m.in. w aptekach.

Smartszop to drugi w Łomży sklep z tzw. dopalaczami, chociaż właściciel tego słowa nie używa - bo "dopalacze" to produkt konkurencji, a tylko nazwa przyjęła się w ogólnym obiegu. Ale chodzi o to samo.

Narkotyczne substancje sprzedawane są tu jako kolekcjonerskie produkty nie do spożycia przez ludzi. Ale i tak wszyscy "zainteresowani" wiedzą, o co chodzi.

Bardzo groźna zabawa
Sklep działa od tygodnia. Znajduje się niedaleko jednej ze szkół średnich, w centrum miasta. W Łomży leczone już są przypadki uzależnień od tego typu substancji.

- Ludzie lubią eksperymentować, mimo iż grożą im poważne komplikacje zdrowotne - zauważa Paweł Kołakowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży. - Te produkty zawierają nieokreślone substancje chemiczne, narkotyczne, które obrazowo mówiąc, robią dziury w mózgu. Tzw. dopalacze są często mieszane z alkoholem i z innymi środkami, co może potęgować ich działanie. Skutki ich zażywania mogą pojawić się nawet za kilka lat. Sprzedaż tych produktów to zwykła pogoń za pieniądzem, bez oglądania się na konsekwencje społeczne - dodaje.

W Polsce głośno jest ostatnio o przypadkach zgonów, spowodowanych najprawdopodobniej przedawkowaniem paranarkotyków dostępnych w legalnych sieciach. Zmarł m.in. 21-letni mężczyzna z Krakowa po spożyciu 10 tabletek "Amphibii" i 23-letnia kobieta z Polic, która zażyła sześć "Masakratorów".

Mimo to, właściciele takich sklepów prawa nie łamią. Wystarczył prosty wybieg - informacja na opakowaniu, że produkty te nie nadają się do spożycia.

Bezsilni w nierównej walce
- Oni bardzo sprytnie obchodzą prawo - mówi Agnieszka Grzeszczuk, kierująca łomżyńskim sanepidem. - A my musimy działać w granicach prawa. Podczas przeprowadzonej niedawno kontroli, nie stwierdziliśmy nieprawidłowości.

Przygotowywana przez Ministerstwo Zdrowia nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii zakłada, że zakazanymi substancjami zajmie się Inspekcja Handlowa. Tylko czy przyniesie to jakieś skutki?

W łomżyńskim pogotowiu lekarze nie są w stanie stwierdzić, czy zatruci pacjenci brali wcześniej dopalacze. Oficjalnie nikt się do tego nie przyznaje. Podobny problem ma policja, zwłaszcza z kierowcami. Co prawda, funkcjonariusze dysponują nar-kotestami, a za jazdę pod wpływem takich substancji grożą konsekwencje jak za jazdę pod wpływem alkoholu, ale dopalacze bardzo ciężko jest wykryć.

- Zdarzały się przypadki, że policjanci mieli podejrzenia, że ktoś prowadzi pod wpływem narkotyków, ale badania krwi nic nie wykazały - przyznaje Piotr Pietrzak, naczelnik łomżyńskiej drogówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna