Tajemnicza śmierć pacjenta pod szpitalem w Bielsku Podlaskim. Biegły sądowy musi przeprowadzić dodatkowe badania

O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Pielęgniarka podczas porannego obchodu 4 marca br. stwierdziła zaginięcie pacjenta. 80-latek leżał sam w sali oddziału wewnętrznego na pierwszym piętrze. Drzwi balkonowe były otwarte. Po pacjencie nie było śladu.

Wezwani na miejsce policjanci odnaleźli ciało mężczyzny około kilkuset metrów od ściany z oknem, z którego (jak przypuszczają śledczy) senior wyskoczył lub wypadł.

Czytaj też: Białystok. Pacjent nie żyje, a lekarz bez kary

Czy nadzór nad pacjentem był prawidłowy? Czy doszło do zaniedbań personelu, które naraziły 80-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia? To jest przedmiotem analiz szpitalnego zespołu do działań niepożądanych oraz prokuratury. Na zlecenie śledczych 12 marca przeprowadzona została sekcja zwłok. Na razie dała niewiele. 

Jak ustaliliśmy, na ciele denata nie było otwartych krwawiących ran. Mężczyzna miał połamane kości lewego ramienia. Ale to za mało, by popchnąć postępowanie "do przodu".

- Biegły na chwilę obecną nie jest w stanie jednoznacznie wskazać przyczyny śmierci 80-latka. Niezbędne jest przeprowadzenie dodatkowych badań - mówi - mówi Adam Naumczuk, Prokurator Rejonowy w Bielsku Podlaskim. 

Na ekspertyzę trzeba będzie poczekać co najmniej 2 miesiące.

Zobacz także: Siemiatycze. Mężczyzna zmarł w karetce przed szpitalem. Nie było miejsca na intensywnej terapii (zdjęcia)

Prokuratura zabezpieczyła dokumentację medyczną pacjenta i monitoring zewnętrzny z budynków szpitalnych. Trwają  oględziny nagrań. Niestety kamery nie obejmują części kompleksu i ściany, gdzie znajduje się okno sali pokrzywdzonego. Jest za to nagranie z budynku z rezonansem magnetycznym. To przy nim mundurowi znaleźli ciało pacjenta. Na jednym filmie widać jeszcze jak 80-latek siedzi przy schodach. Prokuratura będzie teraz odtwarzać jego sposób przemieszczania się.