Targowisko miejskie zalała woda. Urzędnicy: winny kanał, który odprowadza deszczówkę

Zastanawia się, jak to możliwe, że miasto nie dopilnowało, by na zmodernizowanym placu zamontowano odpowiednie studzienki kanalizacyjne.
- To nie w tym rzecz - wyjaśnia Józef Górski, kierownik wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego w Augustowie. - Na targowisku jest wszystko w porządku.

Nie ma studzienek?

Teren został kosztem około 3 mln złotych gruntownie przebudowany i kilka dni temu oficjalnie oddany do użytkowania. Tymczasem w minioną sobotę, po ulewie, targowisko znalazło się podwodą. Zalane były też ulice graniczące z bazarem.

- Jak to możliwe, że miasto nie dopilnowało, by zamontowano tam właściwe studzienki kanalizacyjne? - zastanawia się nasz Czytelnik. - Wygląda na to, że kupcy będą musieli uciekać z placu po każdym, większym deszczu. A chyba nie o to chodzi.
Przypomina, że do tej pory handlujący brodzili w błocie. Po modernizacji natomiast warunki pracy miały radykalnie poprawić się. Przynajmniej wszyscy tego oczekiwali.

Kanał główny jest za mały

Kierownik Górski wyjaśnia, że problem nie polega na braku, czy niewłaściwych studzienkach.
- Na terenie bazaru jest wszystko w najlepszym porządku - zapewnia. - Natomiast niewłaściwy jest kanał, który odprowadza wodę opadową z placu do Netty.

Zbudowany kilkadziesiąt lat temu ma zbyt małą przepustowość. Dlatego woda wybija w studzienkach i zalewa ulice.

- Przebudowa kanału "głównego", to kosztowne przedsięwzięcie - dodaje rozmówca. - Poza tym, wymaga bardzo wielu uzgodnień. Przebiega bowiem przez prywatne posesje.
J. Górski informuje, że w planach miejskich jest przebudowa kanalizacji pomiędzy ulicą Młyńską a Nadrzeczną.

- To nieco poprawi sytuację, ale bez wymiany kanału głównego, przy tak gwałtowanych ulewach można spodziewać się podtopień - nie ukrywa kierownik. - Nic na to nie poradzimy.