Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłumy na porodówkach!

Urszula Ludwiczak
Julita Piotrowska, mama małej Weroniki (na pierwszym planie) i Ewa Waszkiewicz, mama Ani.
Julita Piotrowska, mama małej Weroniki (na pierwszym planie) i Ewa Waszkiewicz, mama Ani. fot. A. Zgiet
Tak ogromnego zainteresowania zajęciami w szkole rodzenia przy ul. Warszawskiej w Białymstoku nie było jeszcze nigdy. W tym roku zapisało się tu już ponad 800 pań, czyli więcej niż w całym roku 2006.

- Już tamten rok był zwyżkowy, ale w tym jest jeszcze więcej pań - ocenia Teresa Markowska, szefowa placówki.
To, że dzieci rodzi się u nas coraz więcej, potwierdzają statystyki.

Dodatni przyrost

Jak przyznają lekarze i położne, większy ruch na porodówkach zaczął się już w ub. roku. Mówią też o tym dane statystyczne. W 2008 roku po raz pierwszy od siedmiu lat w naszym województwie zanotowano dodatni przyrost naturalny. W całym roku urodziło się 11 945 dzieci, o 749 więcej niż w 2007. Najwięcej nowych obywateli przybyło w II i III kwartale roku, a miesiącem najobfitszym w urodzenia był lipiec.
Wiele wskazuje na to, że ten rok także zakończy się dodatnim przyrostem naturalnym.

- W naszej klinice liczba rodzących pacjentek zwiększyła się w ostatnim czasie znacząco - ocenia prof. Tadeusz Laudański, kierownik Kliniki Położnictwa i Perinatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

To efekt wyżu demograficznego, ale też coraz lepszych warunków, jakie oferuje pacjentkom klinika. Zjeżdżają tu rodzące z całego regionu. W tym roku, do wtorku, 14 lipca, odebrano tu 1046 porodów. Codziennie w klinice na świat przychodzi kilkoro dzieci. Obecnie obłożenie na oddziale jest pełne, a bywają dni, że brakuje łóżek.

- Wtedy panie po porodzie kładziemy na patologię ciąży - mówi prof. Tadeusz Laudański.
12 lipca w klinice córeczki urodziły m.in. Julita Piotrowska i Ewa Waszkiewicz. Obie panie chciały rodzić właśnie w szpitalu klinicznym, obie miały cesarskie cięcie. - W klinice rodzić jest najbezpieczniej, do tego jest tu bardzo dobra opieka - mówią.

Na porodówce w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku w tym roku urodziło się 934 dzieci.
- Cały czas mamy pełne obłożenie - zaznacza dr Edward Kobylec, ordynator położnictwa. - Od kilku lat przyjmujemy ok. 2 tys. porodów, więcej nawet nie moglibyśmy przyjąć z braku miejsc.

Oblężona szkoła

Dwa razy więcej pań, niż jeszcze trzy lata temu, chodzi obecnie do białostockiej szkoły rodzenia.
- W 2006 roku na zajęcia chodziło do nas 720 pań, w 2007 - 926 - wylicza Teresa Markowska. - W roku ubiegłym było ich już 1406, a w tym, do dziś 892. Nie spodziewaliśmy się takiego boomu. Z pewnością wpływ na to ma większa świadomość kobiet, ale i fakt, że teraz o wiele więcej pań rodzi dzieci, niż jeszcze kilka lat temu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna