To już plaga

Sokółczanie nie mają wątpliwości, że winą za poprzekręcane znaki drogowe należy obarczyć młodzież. - To cud, że z tego powodu dotychczas nie doszło na naszych ulicach do jakiejś tragedii - mówią mieszkańcy Sokółki.
Na skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Ogrodowej stoi znak "STOP". W tym miejscu często dochodzi do kolizji samochodowych.
- Nie dość, że te skrzyżowanie jest wyjątkowo niebezpieczne, to jeszcze na dodatek jacyś żartownisie postanowili przekręcić znak "STOP". Jak się trafi kierowca, który nie zna naszego miasta, to o stłuczkę nie będzie trudno. Ciekawe jest to, że ten znak został przekręcony kilka tygodni temu i do tej pory nikt nie zrobił z tym porządku. Co robi sokólska policja? - pyta starszy sokółczanin.
W Komendzie Powiatowej Policji w Sokółce usłyszeliśmy, że "jeżeli znak drogowy zmieni swoje położenie w ten sposób, iż ktoś go przekręci, to nie można tego uznać za jego zniszczenie".
- Nikt nie zgłaszał do nas problemu z poprzekręcanymi znakami drogowymi na sokólskich ulicach. Gdybyśmy dostali podobny sygnał, z pewnością podjęlibyśmy jakieś czynności. Nie było też żadnych zgłoszeń, że nieprawidłowo ustawiony znak drogowy stał się przyczyną wypadku. Gdyby taka sytuacja zaistniała, wówczas winą należałoby obarczyć tego, kto przestawił znak. Niestety, jeżeli winowajca nie zostanie złapany na gorącym uczynku, trudno mu coś potem udowodnić - przyznaje Małgorzata Dąbrowska, rzecznik prasowy KPP w Sokółce.
Najwięcej nieprawidłowo ustawionych znaków drogowych można w tym mieście zauważyć w poniedziałki.
- Podczas weekendów na ulicach nie brakuje podpitej młodzieży. Właśnie ona odpowiada za tę plagę z poprzekręcanymi znakami - dodają sokółczanie.