Przez trzy lata miał problemy z prokuraturą i sądami. To minęło, ale zabrano mu kawałek życia.
Krzysztof Mioduszewski, były nauczyciel z Żubrynka k. Raczek, uważa, że należy się mu przynajmniej moralna satysfakcja. Za swoje problemy obwinia nie tylko organy ścigania i wymiar sprawiedliwości, ale także wójta i przewodniczącego Rady Gminy w Raczkach.
Ci odpierają zarzuty.
- Nie mieliśmy wpływu na przebieg sprawy - twierdzą.
To była prowokacja?
Mioduszewski przesłał oficjalne skargi na działalność obu samorządowców do radnych z Raczek. Twierdzi, że kierowali się oni prywatą, nie chcieli zainteresować się jego problemami, przyczynili się do tego, że stracił pracę. Atakuje zwłaszcza wójta Romana Fiedorowicza. Powtarza wcześniejsze argumenty, że pomówiono go o przestępstwa, ponieważ był politycznym przeciwnikiem włodarza Raczek.
- Zorganizowano prowokację - przekonuje. - Do czasu była skuteczna.
Nauczycielowi postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej uczniów (wcześniej mówiło się także o molestowaniu seksualnym). Ostatecznie, po wielu rozprawach sądy nie znalazły żadnych podstaw do ukarania oskarżonego.
To nie my
- Skarga pana Mioduszewskiego będzie rozpatrywana na sesji pod koniec września - informuje Roman Fiedorowicz, wójt Raczek. - Radni ocenią, a ponieważ jestem głównym "oskarżonym", więc nie komentuję.
- Niezbyt rozumiem pretensje pana Mioduszewskiego. Przecież to nie my zarzucaliśmy mu czyny sprzeczne z prawem - replikuje Mirosław Sewastynowicz, przewodniczący Rady Gminy. - Poczekajmy więc do tej sesji. s
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?