- Co mogę powiedzieć? Że chyba czas zmienić konkurencję. Poziom był tak kosmiczny, że nawet gdybym pchnął życiówkę, byłbym piąty. Tragedia...- powiedział w rozmowie z TVP Sport Bukowiecki.
Polak zajął w sobotę szóste miejsce. Konkurs wygrał Joe Kovacs, który jednocześnie ustanowił nowy rekord mistrzostw świata - 22,91 m. Mimo to Amerykanin wygrał o zaledwie ... jeden centymetr. Drugie i trzecie miejsce zajęli Ryan Crouser i Thomas Walsch z wynikiem 22,90 m. Walsch zajął drugie miejsce, bo spalił wszystkie próby, prócz jednej, rekordowej. Bukowiecki rzucił 21,46 m.
- No cóż, to chyba jeszcze nie jest mój czas. Deprymuje mnie, widząc takie wyniki. Bo choćby skały... - wiadomo - nic nie jestem w stanie zrobić. Mam dopiero 22 lata, pchnąłem 21 metrów, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że 21 metrów nie daje nic. Okej, jestem szósty na mistrzostwach świata, ale to jest szóste miejsce. Szóste miejsce. Przyjechałem wygrywać, a nie zadowalać się szóstym miejscem - powiedział Polak.