MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Twój podpis pomoże im wrócić do domu

Michał Modzelewski, [email protected]
Michał Modzelewski
Blisko dwa i pół tysiąca osób wciąż musi czekać na powrót do Ojczyzny. Wśród nich potomkowie mieszkańców Ziemi Łomżyńskiej, wysiedlonych podczas okupacji sowieckiej.

Przyjdź i podpisz

Przyjdź i podpisz

Podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o repatriacji można składać w siedzibie "Wspólnoty Polskiej"w Łomży przy ul. Kopernika 9 oraz od dziś także w biurze ogłoszeń łomżyńskiej "Gazety Współczesnej" przyul. Dmowskiego 1E. Chętnych do udzielenia poparcia zapraszamy w godzinach od 8 do 16. Akcja trwa jeszcze miesiąc.

Aby szybciej naprawić ich krzywdy, konieczna jest zmiana prawa. Ta może dojść do skutku dzięki tysiącom podpisów, które u nas pieczołowicie zbiera stowarzyszenie "Wspólnota Polska".

Nie każmy im już czekać
- Moim zdaniem to wręcz obywatelski obowiązek, by wspomóc rodziny tak okrutnie potraktowane przez los - namawia Hanka Gałązka, prezes łomżyńskiego oddziału "Wspólnoty Polskiej". - Zmiana ustawy o repatriacji sprawi, że rodziny te nie będą musiały czekać nawet dziesięciu lat na dopełnienie procedur i znalezienie nowego domu.

W tej chwili bowiem cały ciężar pomocy repatriantom spoczywa na barkach władz lokalnych. Te muszą m.in. przygotować mieszkanie i znaleźć im pracę. Stowarzyszenie chce, by nowa ustawa zobowiązywała do pomocy rząd. To on będzie musiał zapewnić im mieszkanie, a nim znajdą pracę i opanują język, przez okres do trzech lat wypłacać zasiłek po 1175 zł miesięcznie. Tyle, co pomoc udzielana choćby cudzoziemskim uchodźcom.

Propozycja nowych rozwiązań, aby mogła zostać rozpatrzona przez posłów, musi najpierw uzyskać poparcie 100 tysięcy obywateli. Autorem inicjatywy był ś.p. Maciej Płażyński, zmarły w katastrofie smoleńskiej.

Jesteśmy im to winni
O tym, że wrócić warto, przekonali się państwo Katarzyna i Wasilij Tiepłow, którzy przyjechali z okolic Omska w Rosji i od ośmiu lat mieszkają w Śniadowie.

- Mojego ojca wywieźli tam sowieci - opowiada pani Katarzyna. - Kiedy z mężem zdecydowaliśmy się wrócić, okazało się, że to niełatwe. Aby tylko zabrać specjalną ankietę i wypełnić ją w domu, jeździliśmy trzy tysiące kilometrów do Moskwy. Wszystko to trwało jakieś pięć lat.
I jak przyznają, nie żałują. Tym samym stało się zadość cierpieniom rodziny pani Kasi, której ojca, ś.p.
Ryszarda Pokropowicza enkawudziści wywieźli na Syberię z Elżbiecina w lutym 1940 r. Do ojczyzny wrócił dopiero po 50 latach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna