Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczmy w szkole, jak rozmawiać o emocjach

Artur Brzeziński Centrum Edukacji Nauczycieli w Białymstoku
Nieumiejętność rozpoznawania uczuć może zaważyć na życiowych wyborach

Raz w roku wystawy sklepów zaczynają czerwienić się serduszkami, a napisy "kocham cię" wydają się otaczać nas z każdej strony. Wyrażanie uczuć nie jest jednak tak proste, jak mogłoby się wydawać.

Walentynki, co by nie mówić o pochodzeniu i sensie tego święta, to dzień, w którym wyrażanie uczuć jest niemalże obowiązkiem. Panowie z lekką desperacją, panie spokojniej, zastanawiają się, jak to zrobić wobec ukochanej osoby. Niektórzy tylko wzdychają z żalem, że po walentynkach znowu wielu z nas zapomni o kwiatach, upominkach i słowach miłości.

Niestety, mamy problem z wyrażaniem uczuć - zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Dotyczy to i kobiet, i mężczyzn. Wynika to po trosze z wychowania (np. mężczyznom nie przystoi), po trosze z norm społecznych (o tym nie wypada mówić), po trosze z tego, że nikt nas tego nie uczył. Pracując w szkole, nieraz prosiłem dzieci o wypisanie emocji i widziałem, jak wiele miało kłopoty ze wskazaniem choćby kilku. Co ciekawe, największe kłopoty mieli chłopcy, a najobszerniejsze listy przygotowywali uczniowie i uczennice osiągający sukcesy w nauce.

Często prowadzę zajęcia z zarządzania emocjami z dorosłymi. Rozmawiam na temat uczuć i okazuje się, że także im trudno je nazywać. Kłopot sprawia nawet rozróżnienie, co jest myślą, a co - emocją. Wszyscy stosują słowo wytrych - zdenerwowanie, nie potrafiąc wskazać uczuć, które mogą mieścić się w tym pojęciu.

Kłopoty z nazewnictwem wiążą się z nieumiejętnością rozpoznawania tego, co czujemy lub co czują inni. To może prowadzić do życiowych niepowodzeń. Emocje są bowiem naszym kompasem. Przyjemne wskazują to, do czego warto abyśmy dążyli. Nieprzyjemne ostrzegają nas przed podjęciem decyzji niezgodnych z naszymi interesami. Gdy nie wiemy, co czujemy, wówczas zostaje nam kierowanie się np. tym, co wypada robić lub zawsze się robi w danej sytuacji. Stąd już niedaleko do wybierania niezgodnej z naszym "ja" pracy, znajomości, a nawet partnerów życiowych. Nieumiejętność rozpoznawania uczuć innych, wyrażania swoich uczuć bez krzywdzenia siebie lub bliskich, ma wpływ na jakość tworzonych związków.

Problemy z życiem emocjonalnym to nie tylko sprawa niektórych naszych rodaków. Na podobne zjawiska wskazuje się w wielu innych krajach. Wraz z kolejnymi ustaleniami psychologów na temat znaczenia emocji w naszym życiu i niedostatku umiejętności posługiwania się emocjami, pojawiły się postulaty stworzenia specjalnych programów edukacji emocjonalnej. Powstała też idea wprowadzenia edukacji emocjonalnej do szkół. Nie musi to mieć formy oddzielnych zajęć. Mogą być to programy realizowane na zajęciach różnych przedmiotów.

Celem takiej edukacji jest pomoc dzieciom w rozpoznawaniu i nazywaniu emocji, uwzględnianiu wynikających z nich sygnałów w dokonywanych wyborach. Uczniowie uczą się, jak powstają emocje, jak można wpływać na ich natężenie, jak radzić sobie z przykrymi emocjami (np. smutkiem, złością) i jak warto je wyrażać w konstruktywny dla siebie i innych sposób. Edukację emocjonalną można prowadzić już w przedszkolu i najmłodszych klasach szkoły podstawowej. To właśnie wtedy dzieci jeszcze nie wiedzą, że "chłopaki nie płaczą", a dziewczynki mają być grzeczne i nie wypada im złościć się.

Dzieci chętnie mówią o tym, co czują. W niektórych białostockich placówkach realizowany jest program Przyjaciele Zippiego, który został stworzony specjalnie dla dzieci 5-8 letnich. Nauczycielki, pracując zgodnie z nim, uczą dzieci, jak radzić sobie z codziennymi problemami, jak nazywać uczucia, jak o nich rozmawiać oraz jak najlepiej dobierać sposoby radzenia sobie z nimi.

W starszych klasach o emocjach mogą uczyć, jeśli uznają to za istotne, wychowawcy. Poloniści mogą to robić niejako przy okazji omawiania przeżyć bohaterów literackich. W gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych, w okresie kiedy młodzi ludzie przeżywają burze emocji, warto, aby nauczyciele byli dobrze przygotowani.

Niestety, kolejne pomysły reform oświatowych idą w kierunku manipulowania ilością wiedzy i umiejętności z nią związanych. Rozwój emocjonalny uczniów ma się dokonywać sam. Wielu rodziców jest zaś zbyt zajętych troską o sytuację materialną, aby wspierać, a czasem nawet zauważać swoje latorośle. W tej sytuacji istnieje potrzeba przygotowania nauczycieli pracujących ze starszymi uczniami do prowadzenia edukacji emocjonalnej. Wielu już zaczyna się tym interesować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna