Uratowali go w ostatniej chwili...

Dlaczego to robią?

Zdaniem psychologów i psychiatrów, motywy, którymi kierują się samobójcy, nigdy do końca nie są zrozumiałe. Najczęściej wymienia się problemy w pracy lub szkole, choroby psychiczne, nadużywanie alkoholu, trudną sytuację finansową, zły stan zdrowia, skłonności do popadania w depresję, nieporozumienia rodzinne, brak życiowych perspektyw. W ubiegłym roku samobójstwo popełniło w Polsce 4839 mężczyzn i 645 kobiet.

Przeciętnie co dziewięć dni suwalska policja odnotowywała w ubiegłym roku próbę samobójstwa. W wyniku targnięcia się na własne życie zginęło więcej osób niż wskutek wypadków drogowych. Jak pokazują statystyki, od kilku lat zauważalna jest tendencja rosnąca.

- Pod tym względem nie różnimy się od innych regionów kraju - uważa Krzysztof Kapusta, oficer prasowy KMP w Suwałkach. - Wszędzie sytuacja wygląda podobnie.

Zostawiają listy
Samobójcy zazwyczaj odczuwają potrzebę poinformowania bliskich i znajomych o motywach swego czynu. Pisane emocjonalnie pożegnalne listy nie są jednak do końca wiarygodne. Niektórzy twierdzą, że do tak drastycznej decyzji zmusiła ich sytuacja finansowa, inni obwiniają kogoś z rodziny, czasem twierdzą, że są zmęczeni życiowymi kłopotami albo chorobą.

Wśród samobójców ciągle przeważają wisielcy. Kończą ze sobą w domu, w garażu, w zabudowaniach gospodarczych, niekiedy wybierają się do lasu, gdzie już nikt nie może ich uratować. Rzadziej zdarza się przedawkowanie leków albo skok z wieżowca, chociaż i takich zdarzeń w ostatnich latach nie zabrakło w policyjnych kronikach.

Raczej mężczyźni
To oni zdecydowanie częściej próbują popełnić samobójstwo. - Sporo tych zamachów jest nieudanych - zauważa K. Kapusta. - Niewykluczone, że niektórzy tylko chcieli "postraszyć" swoich bliskich.

Niepokojącym zjawiskiem jest to, że wśród desperatów przybywa ludzi młodych. Do rzadkości nie należą samobójstwa popełniane przez nastolatków. Tu przyczyną mogą być nieporozumienia rodzinne, kłopoty w szkole albo miłosny zawód. Znaczenie mają także narkotyki i alkohol. Policja w ostatnich latach prowadziła kilka postępowań związanych z ewentualnym nakłanianiem do samobójstwa. Nikomu nie postawiono zarzutów.

Ratunek w porę
Od tego zdarzenia minęły niespełna dwa tygodnie. Policjanci nie zlekceważyli sygnału i uratowali 24-letniego mężczyznę.

- Zadzwoniła kobieta. Jak twierdziła, mąż zapowiedział, że popełni samobójstwo. Wsiadł w samochód i pojechał do lasu w Szwajcarii. Natychmiast wysłaliśmy radiowóz. Policjanci znaleźli auto, a później szli po śladach w śniegu. Odcięli wisielca, próbowali reanimować. Zanieśli na szosę, bo pogotowie nie mogło wjechać do lasu. Przeżył - opowiada K. Kapusta.