Urząd i urzędnicy kosztują. Jednych mniej, innych więcej

Oszczędność i administracja wysokiej jakości mogą iść ze sobą w parze. Stale szukamy oszczędności i optymalizujemy nasze wydatki - mówi Adrian Łuckiewicz, burmistrz Wasilkowa.

I opowiada o tym, jak gospodaruje w swojej gminie:

- Uzyskaliśmy oszczędności m.in. na wymianie oświetlenia na energooszczędne, instalacjach fotowoltaicznych na naszych budynkach czy oszczędnej polityce w zakresie zakupu materiałów, korzystania z ciepła i prądu. Kluczowe w tym wszystkim jest zbudowanie kreatywnego zespołu pracowników, dzięki któremu wiele rzeczy możemy robić we własnym zakresie, bez angażowania firm zewnętrznych.

Wasilków to jeden z najbardziej oszczędnych samorządów w województwie podlaskim. W zestawieniu miast powyżej 15 tysięcy mieszkańców zajął drugie miejsce w kraju. Każdy mieszkaniec tej gminy na administrację publiczną (bez wydatków na zakup usług remontowych) wydał w minionym roku 345,21 zł.

Burmistrz Wasilkowa przypomina, że za swoją gospodarność został już doceniony: - To choćby pierwsze miejsce w rankingu „Perły Samorządu”, gdzie gminy oceniane były m.in. pod kątem finansów i organizacji, zarządzania, jakości administracji, pozyskiwanych dotacji, komunikacji z mieszkańcami - mówi.

Równie dobrym wynikiem jak Wasilków mogą pochwalić się Zambrów z wydatkiem rzędu 336,85 zł, Grajewo z wynikiem 364,02 czy Sokółka z kwotą 375,36. Wszystkie te miasta uplasowały się wysoko w kategorii miast powiatowych z liczbą mieszkańców od 20 do 30 tysięcy.

- Cieszę się z wysokiej pozycji gminy w kraju wśród najbardziej oszczędnych gmin, bo to wskazuje, że z gospodarnością podchodzimy do pieniędzy budżetowych. Niektóre samorządy trwonią pieniądze na zbytki typu stadniny, sceny, liczne samochody dla urzędników, zbyt liczną ich rzeszę, a my skupiamy się na potrzebach mieszkańców i stawiamy na jakość usług publicznych - komentuje burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska.

Ale nie wszędzie jest tak dobrze. Powiat sokólski zajmuje ostatnie miejsce w rankingu „Oszczędny urząd” w kategorii powiatów poniżej 75 tysięcy mieszkańców. Jego wydatki w 2022 roku na administrację w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosły 311, 91 zł.

I choć w skali kraju nie ma droższego powiatu w tej kategorii, to wcale nie mieszkańcy powiatu sokólskiego łożą najwięcej na utrzymanie urzędników. Bo największe wydatki ponoszą mieszkańcy małych gmin, poniżej 5 tysięcy mieszkańców. Tak jest np. w Mielniku (1467,87 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca), Nowym Dworze (1446,03) czy Dubiczach Cerkiewnych (1456,36).

- Za taki wynik odpowiada mała liczba mieszkańców. Obecnie mamy około 1300 mieszkańców, jeszcze dwa lata temu było ich 1500. Niestety, będzie tylko gorzej, bo mieszkańców cały czas ubywa - tłumaczy Tomasz Gwoździk, skarbnik gminy Dubicze Cerkiewne. I dodaje: - Tak zły wynik nie wynika wcale z tego, że mamy jakiś rozrost administracji. W urzędzie zatrudnionych jest maksymalnie dwudziestu pracowników.

Powody do zadowolenia ma za to powiat moniecki. W tej samej kategorii co powiat sokólski jest na wysokim piątym miejscu. Powiatowa administracja kosztuje każdego mieszkańca tylko 140,46 zł.

- Każdą złotówkę oglądamy trzy razy. I dotyczy to zarówno inwestycji, jak i kadry, która nie jest zbyt duża. A taki efekt i wysokie miejsce w rankingu nie byłyby możliwe bez zgranego zespołu. Mimo tego, że mamy zlecane dodatkowe zadania, to udaje się to robić własnym sumptem, nie zwiększając kadry. Nie mamy np. powiatowego zarządu dróg, a jego zadania są realizowane w ramach wydziału dróg - wylicza Błażej Buńkowski, starosta moniecki.

Wśród oszczędnych gmin warto wyróżnić jeszcze Czarną Białostocką. W kategorii miast z liczbą mieszkańców 10-15 tysięcy uplasowała się na pierwszym miejscu z kwotą 348,45 zł.