Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uważamy, że klaps to najlepsza metoda wychowawcza

Paulina Bronowicz
- Bić? Nie, ale mały klaps to metoda, żeby maluch nauczył się, co jest dobre, a co złe - mówi Krzysztof Staniórski z Łomży.
- Bić? Nie, ale mały klaps to metoda, żeby maluch nauczył się, co jest dobre, a co złe - mówi Krzysztof Staniórski z Łomży.
Ponad 70 proc. przepytanych przez nas osób uważa, że klapsem powinno się wychowywać dzieci. Należy jednak uważać, żeby dziecka nie pobić!

Klaps to najlepsza metoda wychowawcza - twierdzi tak ponad 70 proc. przepytanych przez nas 100 mieszkańców Łomży. Bez klapsa można tłumaczyć kilka razy, a i tak nie przynosi to skutku - uzasadniają łomżyniacy.

Umowną granicę klapsa łatwo jednak przekroczyć. Łomżyńscy policjanci w sprawie krzywdzonych dzieci interweniowali w ubiegłym roku blisko 390 razy. To ponad połowa wszystkich interwencji rodzinnych, którymi zajmowali się funkcjonariusze.

Oby nie bolało za mocno

- Gdyby w dzieciństwie ojciec nie tłukł moich starszych braci, nie dam ręki, że wyrośliby z nich porządni ludzie - mówi z przekonaniem Elżbieta, emerytka z Łomży. - Własne dzieci jednak ciężko uderzyć, szczególnie, kiedy płaczą. Wnuki w ogóle nie wiedzą co to klaps - dodaje z uśmiechem.

Zdaniem większości mieszkańców Łomży, trudno sobie wyobrazić wychowanie bez kar fizycznych.

- Powiedzmy sobie szczerze, co to za klaps przez pampersa? A dziecko przynajmniej się uczy, że czegoś nie wolno - tłumaczy Krzysztof Staniórski z Łomży, tata małej Zuzi.

Rzecznik praw dziecka Marek Michalak przypomina jednak, że Konstytucja RP zabrania jakiejkolwiek przemocy wobec dzieci. O zakazie stosowania kar godzących w poczucie godności drugiej osoby mówi także kodeks rodzinny i opiekuńczy.

Co jest już biciem?

- Jeśli zostanie ślad, wiadomo, że rodzic już przesadził. Stosowanie klapsa powinno być dopuszczalne tylko przy naprawdę dużych wykroczeniach - uważa Monika Gutowska, mama 6-letniej Oli.

O tym, jak cienka jest granica między bezbolesnym uderzeniem a maltretowaniem dzieci, przekonują się policjanci i lekarze, do których trafiają krzywdzone maluchy.

- Blisko 75 proc. sprawców wszystkich aktów przemocy domowej było pod wpływem alkoholu, który utrudnia ocenę sytuacji - mówi Izabela Białomyzy z zespołu prasowego łomżyńskiej policji. - Wobec części z nich ofiary decydują się założyć tzw. niebieską kartę, która jest podstawą do rozpoczęcia sprawy w sądzie.

Z przemocą wobec najmłodszych mamy do czynienia przez cały czas. Nawet obserwacja domowych awantur jest dla dziecka krzywdą.

Nie biję, bo to nic nie daje

Łomżyniacy, którzy nigdy w życiu nie uderzyli swojego dziecka, są w mniejszości. Zadeklarowani przeciwnicy klapsa najczęściej argumentują, że przemoc rodzi przemoc.

- Kiedy biję dziecko, ono uczy się ode mnie, że tak można. Później tak samo zachowuje się wobec młodszego rodzeństwa - uważa Marta Kuczyńska z Łomży. - Dziecko mocno się stresuje, płacze. To sprawia, że wcale nie zapamiętuje moich uwag, a jedynie strach i ból klapsa - tłumaczy młoda mama dwóch córek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna