Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uzdrowieni są wśród nas

Dorota Biziuk [email protected]
Zofia Szypulewska z Olszanki koło Augustowa kilka lat chorowała na zapalenie stawów. Kobieta odzyskała zdrowie po przyjeździe z pielgrzymki do Sokółki.
Zofia Szypulewska z Olszanki koło Augustowa kilka lat chorowała na zapalenie stawów. Kobieta odzyskała zdrowie po przyjeździe z pielgrzymki do Sokółki. H. Wysocka
Kobieta wyleczona z nowotworu żołądka, mężczyzna uzdrowiony z raka dróg żółciowych. Gdzie medycyna była bezsilna, pomogła modlitwa przed cudowną hostią. Przypadków uzdrowień jest coraz więcej. Tak samo jak osób pielgrzymujących do Sokółki.

Chory człowiek chwyta się każdej deski ratunku. Kiedy medycyna konwencjonalna wyczerpie swoje możliwości, zaczyna się chodzenie po znachorach, bioenergoterapeutach, uzdrowicielach...

- To błędne koło. Zamiast wędrować od drzwi do drzwi, lepiej pójść do kościoła, przyklęknąć i szczerze się pomodlić. To takie proste! Nie ma lepszego lekarza ciał i dusz niż Chrystus. Współczesny świat zdaje się o tym zapominać - mówił przed rokiem na spotkaniu z mieszkańcami Sokółki Lech Dokowicz, który wspólnie z Maciejem Bodasińskim nakręcił film "Ja Jestem". Jednym z przedstawionych tam wątków jest cud eucharystyczny, który miał miejsce w sokólskim kościele pw. św. Antoniego Padewskiego jesienią 2008 roku.

Jedyna taka hostia

Podczas rozdawania komunii kapłan upuścił jeden z komunikantów na posadzkę. Konsekrowana hostia została umieszczona w wypełnionym wodą naczyniu zwanym vasculum. Tam miała się rozpuścić. Nie dość, że się nie rozpuściła, to na dodatek zauważono na niej czerwony skrzep. Tkankę przebadało dwóch niezależnych ekspertów. Ich opinia była identyczna i brzmiała: to fragment tkanki mięśnia sercowego człowieka w stanie agonalnym. Świat dowiedział się o tym zdarzeniu rok później. Od października 2011 roku przemienioną hostię - Cząstkę Ciała Pańskiego - można zobaczyć w bocznej kaplicy kościoła pw. św. Antoniego Padewskiego w Sokółce.

- Świat nie widział dotychczas podobnego cudu eucharystycznego. Na hostii z Sokółki zachował się fragment opłatka, który w jakiś naturalny sposób przechodzi w czerwoną tkankę. Każdy, kto przekroczy próg sokólskiej świątyni, ma okazję stanąć oko w oko z hostią stopioną z ciałem Chrystusa. To znak - potężny krzyk Boga do człowieka i pytanie "co mam jeszcze uczynić, abyście uwierzyli?" - nie ma wątpliwości Lech Dokowicz.

Jak Medjugorie

W ciągu dwóch lat, jakie minęły od chwili wystawienia przemienionej hostii na widok publiczny, Sokółka stała się celem wielu pielgrzymek.

- Od stycznia do września tego roku przyjęliśmy już ponad 700 autokarowych grup. Pielgrzymów indywidualnych nie sposób zliczyć. Wiele przyjeżdżających tutaj osób doznaje szczególnych łask. Niektórzy informują o nich w adresowanych do nas listach - mówi ks. kanonik Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii św. Antoniego Padewskiego w Sokółce.
Przypadków uzdrowień jest coraz więcej. I - co ważne - nie dotyczą one tylko i wyłącznie nieuleczalnych chorób, ale też powrotu do wiary, czy uratowania rozpadających się małżeństw.
- Sokółka to takie polskie Medjugorie - mówią pielgrzymi.

Siła modlitwy

Wśród listów nadesłanych do sokólskiej parafii św. Antoniego jest świadectwo uzdrowienia opisane przez Zofię Szypulewską z miejscowości Olszanka koło Augustowa. Przez kilka lat chorowała ona na zapalenie stawów kolanowych.

- Nie pomagały mi żadne tabletki, zastrzyki, rehabilitacje. Lekarze byli bezsilni, a ja praktycznie nie dałam rady chodzić. Ból towarzyszył mi przez cały czas. Najgorzej było w nocy - wspomina pani Zofia.

2 października 2011 roku kobieta przyjechała do Sokółki, żeby uczestniczyć w uroczystości przeniesienia cudownej hostii z plabanii (była tam przechowywana przez trzy lata - przyp. red.) do kościoła. Tego dnia Cząstka Ciała Pańskiego została po raz pierwszy pokazana na forum publicznym.

- Jak zobaczyłam przemienioną hostię, to łzy same z oczu mi popłynęły... Po powrocie do domu zauważyłam, że ból kolan nie jest tak dokuczliwy, jak dotychczas. Z każdym dniem czułam się coraz lepiej. W końcu ból całkiem ustąpił. Przypisuję to szczególnej łasce, której doznałam w Sokółce - podkreśla mieszkanka podaugustowskiej wsi.
O tym, co ją spotkało, kobieta opowiadała swoim znajomym. Wielu z nich wybrało się z pielgrzymką do Sokółki.

- Jednego z moich znajomych spotkało coś dziwnego. Kiedy wrócił z Sokółki, opowiadał, że kiedy modlił się przed cudowną hostią, nie potrafił opanować łez. W krótkim czasie od tamtego wydarzenia miał wypadek. Samochód, którym podróżował, został zmiażdżony przez tira. Ale tylko do połowy! Kierowcy nic się nie stało. Wspólnie stwierdziliśmy, że to prawdziwy cud - opowiada Zofia Szypulewska.

Po swoim uzdrowieniu kobieta była w Sokółce jeszcze dwukrotnie. Żeby podziękować i prosić Boga o dalsze łaski.

O sile modlitwy przed Cząstką Ciała Pańskiego przekonała się również mieszkanka podsokólskiej wsi, której córka zachorowała na nowotwór. Stan zdrowia młodej dziewczyny był krytyczny. Matka spędzała godziny na modlitwie.
- Czułam, że moja córka zostanie uzdrowiona, że Bóg wysłucha prośby zrozpaczonej matki. Tak też się stało. Teraz córka jest całkowicie zdrowa i oczekuje na narodziny swojego pierwszego dziecka - wyznaje mieszkanka podsokólskiej wsi.

Ze Szwecji po cud

Po odwiedzeniu sokólskiej świątyni zdrowie odzyskał też Stanisław Kuma, Polak na stałe mieszkający w Szwecji. Mężczyzna dokładnie opisał swoją historię. Był maj 2012 roku, kiedy zdiagnozowano u niego raka dróg żółciowych. Pan Stanisław trafił do jednego z najlepszych szpitali klinicznych w Szwecji. Tam przeszedł skomplikowaną operację. Po zabiegu usłyszał od lekarzy, że "nie ma leku na tego typu nowotwór i żadne naświetlania czy chemia nie dają pozytywnego rezultatu".

W grudniu 2012 roku wykryto u niego przerzuty. Stanisław Kuma miał zainfekowane 2/3 wątroby, węzły chłonne i zerowe szanse na wyzdrowienie. Mężczyzna postanowił pojechać do Częstochowy. Wtedy znajomy ksiądz zapytał go, dlaczego nie do Sokółki.
Droga ze Szwecji do Sokółki zajęła mu dwa dni. Do celu swojej podróży dotarł 17 stycznia br.
"Rano, przed godz. 6, obudził mnie delikatny dzwon z kościoła. Leżałem w łóżku (...). Po kilku sekundach bicia dzwonu poczułem, jak miejsce operowane dziwnie się zachowuje (...). Czułem, jak gdyby ktoś przyłożył mi ciepły okład" - relacjonuje Stanisław Kuma w liście do parafii św. Antoniego w Sokółce.

Razem z żoną mężczyzna udał się do kościoła. Małżonkowie zamówili mszę. "Zaraz potem uklękłem przed cudowną hostią i znowu poczułem, jakby ktoś przyłożył mi ciepły kompres. (...) Czułem pustkę w moim wnętrzu, tylko łzy mi leciały, nie potrafiłem wypowiedzieć ani jednego słowa. (...) Wieczorem opowiedziałem siostrze Julii moje poranne przeżycie. Usłyszałem od niej, że Pan Bóg daje mi znaki i że nie mogę modlić się o uzdrowienie, tylko mam oddać się cały Jezusowi w Eucharystii i zaufać mu" - czytamy w liście mieszkańca Szwecji.

Po powrocie do domu mężczyzny nie opuszczało dobre samopoczucie. 14 lutego lekarze zrobili mu tomografię komputerową, która pokazała, że... po chorobie nie ma ani śladu!
"Przez 2000 lat od zmartwychwstania Jezusa nic się nie zmieniło. On w dalszym ciągu jest z nami i nas uzdrawia - dokładnie jak 2000 lat temu" - kończy swoją opowieść Stanisław Kuma.
W innych historiach, które dotarły do proboszcza sokólskiej parafii, czytamy o uzdrowieniu z nowotworu piersi, wątroby, białaczki... Nie sposób wymienić wszystkich przypadków.

Nadzieja dla świata

- Niedawno przyjmowaliśmy grupę pielgrzymów z Wrocławia. Po ich wyjeździe odebrałem telefon od towarzyszącego im kapłana. Okazało się, że po modlitwie w Sokółce nastąpiło pojednanie małżeństwa, które uczestniczyło w pielgrzymce. Powiem tylko tyle, że nie jest to odosobniony przypadek - podkreśla ks. proboszcz Stanisław Gniedziejko.
W listach, które docierają do parafii św. Antoniego w Sokółce, ludzie opisują też swoje historie powrotu do wiary.

- Ci, którzy przez wiele lat omijali kościół szerokim łukiem, nagle decydują się na przystąpienie do spowiedzi i komunii - dodaje proboszcz sokólskiej parafii.
Dwa lata temu, podczas uroczystości związanych z przeniesieniem cudownej hostii z plebanii do kościoła, arcybiskup Edward Ozorowski, metropolita białostocki mówił, że oto "w Sokółce rodzi się na nowo nadzieja dla świata". W tej weekend obchodzona będzie druga rocznica tamtych wydarzeń.

- Spodziewamy się dużej rzeszy pielgrzymów. Główna msza rozpocznie się o godz. 11 w niedzielę 29 września. Będzie jej przewodniczył arcybiskup Edward Ozorowski - informuje ks. Stanisław Gniedziejko.

- Chciałabym uczestniczyć w tych uroczystościach. Jeżeli mi się tylko uda, z pewnością nie zabraknie mnie wśród pielgrzymów - zapewnia uzdrowiona Zofia Szypulewska z Olszanki koło Agustowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna