Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W dzień targowy przejścia nie ma

Krzysztof Jankowski
Pomimo wywieszenia tabliczek z zakazami, wokół bloku przy ul. Mickiewicza 51 drobny handel kwitnie każdego dnia. – A w czwartki trudno się tędy przecisnąć – mówią mieszkańcy.
Pomimo wywieszenia tabliczek z zakazami, wokół bloku przy ul. Mickiewicza 51 drobny handel kwitnie każdego dnia. – A w czwartki trudno się tędy przecisnąć – mówią mieszkańcy. K. Jankowski
Mieszkańcy budynku w centrum Bielska chcą, by ograniczyć handel wokół targowicy. Drobni kupcy są temu przeciwni.

Chcemy zarobić na siebie, a nie stać w kolejce do pomocy społecznej - mówią handlujący w pobliżu bielskiej targowicy miejskiej. - Niech sprzedają co chcą, ale w miejscach do tego przeznaczonych, a nie na ulicy, bo zatruwają nam życie - odpowiadają mieszkańcy okolicznych budynków.

Kupcy twierdzą, że mają prawo handlować, bo uiszczają opłatę targową. Jednak sprawa nie jest prosta.

- Zgodnie z przepisami faktycznie pobieramy opłaty targowe od każdej osoby prowadzącej handel - przyznaje Bogdan Sokołowski, kierownik referatu gospodarki komunalnej, handlu i rolnictwa Urzędu Miasta w Bielsku Podlaskim. - Jednak nie we wszystkich miejscach w mieście można handlować. Wolne od handlu muszą być np. pasy drogowe.

- Przepisy ruchu drogowego zabraniają wykorzystywania drogi lub jej części w sposób niezgodny z przeznaczeniem - podkreśla st. asp. Agnieszka Dąbrowska, oficer prasowy KPP w Bielsku Podlaskim. - Do pojęcia drogi zalicza się zarówno jezdnię jak i chodnik, które powinny być drożne i przejezdne.

Największy tłok w pobliżu targowicy jest zwłaszcza po obu stronach bloku przy Mickiewicza 51.

- Najazd odbywa się co czwartek. Od rana kupcy podjeżdżają samochodami, wyładowują produkty, trzaskają drzwiami i skrzynkami. I tak to trwa do godzin popołudniowych - skarżą się mieszkańcy.
Handel wokół budynków nie podoba się też ich administratorom.

- Narzekają na to nie tylko nasi mieszkańcy, ale też najemcy lokali usługowych, do których wejście blokują handlujący - przyznaje Cezary Szerszenowicz, wiceprezes bielskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Spółdzielnia chce jeszcze w sierpniu rozwiązać ten problem poprzez... zalegalizowanie handlu. Ale już na swoich zasadach.

- Chcemy stworzyć miejsca do legalnego handlu na terenie do nas należącym, ale za dzierżawę terenu pobierać opłaty. I to opłaty na tyle wysokie, by kupcy dobrze się zastanowili, czy opłaca im się stawać tam ze sprzedawanym towarem - zapowiada Szerszenowicz.

Mieszkaniówka może swój plan wcielić w życie na należącym do siebie terenie, czyli głównie pomiędzy dwoma blokami: Mickiewicza 51 i 53. Nie rozwiąże to jednak problemu czwartkowego tłoku na chodniku wzdłuż ulicy Mickiewicza na wysokości targowicy miejskiej.

- Tu potrzebna jest współpraca trzech podmiotów, które są właścicielami fragmentów tego chodnika: starostwa powiatowego, spółdzielni mieszkaniowej i miasta. Prowadzimy w tej sprawie rozmowy - twierdzi kierownik referatu handlu w Urzędzie Miasta Bogdan Sokołowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna