Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe poznamy los Piotra S.

Janusz Bakunowicz [email protected]
Najpierw mieszkańcy wsi myśleli, że pożary są dziełem przypadku. Potem nie mieli już wątpliwości, że ogień podkłada człowiek.
Najpierw mieszkańcy wsi myśleli, że pożary są dziełem przypadku. Potem nie mieli już wątpliwości, że ogień podkłada człowiek.
Bielsk Podlaski: Dziś oskarżony o podpalenia w Krasnowsi Piotr S. ma usłyszeć wyrok.

Sprawa dotyczy pięciu pożarów z 2008 roku. Pierwszy z nich wybuchł 30 czerwca, ostatni 24 września. Oskarżony ma również postawiony zarzut stosowania gróźb karalnych w stosunku do sąsiadów, u tórych również spłonęły budynki.

- Na szczęście mieliśmy tu do czynienia z pożarami, w których nie płonęły budynki mieszkalne, a stodoły i budynki gospodarcze, m. in. zabudowania gospodarcze rodziców i opiekunów oskarżonego - twierdził w mowie końcowej prokurator Jerzy Fiedoruk. - Ale to nie umniejsza zagrożenia. Pożary wybuchały we wsi, w zwartym terenie zabudowanym; w porze letniej, kiedy wszystko było suche.

W stodołach znajdowały się płody rolne. Ogień mógł łatwo się rozprzestrzeniać. Jest to przestępstwo przeciwko powszechnemu bezpieczeństwu. To pożary, które zagrażały życiu i zdrowiu mieszkańców wsi.

Prokuratura żąda 4 lat więzienia

Prokurator nie miał wątpliwości, że ogień podkładał człowiek. Potwierdziły to opinie biegłych z zakresu pożarnictwa. Wykluczyli oni przyczyny niezależne od człowieka. Prokurator nie wątpi, że ogień podkładał Piotr S.

- Oskarżony podczas przesłuchań przedstawił takie szczegóły, o których osoba nie związana ze zdarzeniami nie mogła wiedzieć - stwierdził prokurator Fiedoruk. - Mówił, z której strony podpalał, w którym miejscu podkładał zapałkę, co było w danym budynku, co było w stodole. Oskarżony był badany na wykrywaczu kłamstw. Biegli stwierdzili, że Piotr S. miał związek ze zdarzeniami, o których mowa w akcie oskarżenia.

Piotr S. przed sądem jednak odwołał wcześniejsze zeznania. Twierdził, że na etapie śledztwa przyznał się do zarzucanych mu czynów, bo… zmusili go do tego policjanci. Oświadczył również, że pod protokołami z przesłuchań nie składał żadnych podpisów. Biegli z zakresu grafologii stwierdzili jednak, że podpisy składał oskarżony. Wówczas Piotr S. zmienił swoją wersję i orzekł, że protokoły wprawdzie podpisywał, ale pod przymusem.

- To w pewnym sensie daje nam obraz, że oskarżony przyjął właśnie taką linię obrony - twierdził prokurator. - Moim zdaniem, co do winy nie ma wątpliwości.
I domagał się łącznej kary czterech lat pozbawienia wolności.

Obrona domaga się uniewinnienia

- Jaki może być racjonalny powód, aby oskarżony w czterech przypadkach podpalił zabudowania osób najbliższych - mówił Wiesław Puciłowski, obrońca oskarżonego. - Gdyby faktycznie to miało miejsce, to po pierwszym pożarze rodzina dopilnowałaby syna, aby do następnych pożarów nie doszło. W tej sprawie nie ma dowodów wskazujących choćby na cień winy oskarżonego. Brak jest również dowodów wynikających z zeznań świadków. Materiał operacyjny także nie wskazuje na to, aby Piotr S. był sprawcą tych podpaleń.

Obrona domaga się uniewinnienia oskarżonego. O to samo prosi również sam oskarżony. Wyrok ma zapaść dzisiaj o godzinie 12.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna