Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sanatorium miłości łomżynianka szuka drugiej połówki

Joanna Bajkiewicz
Joanna Bajkiewicz
Jba
Zofia Klawinowska z Łomży jest jedną z bohaterek randkowego SHOW w TVP, przeznaczonego dla seniorów. I, jak przyznaje, choć niejedno w życiu przeżyła, udział w telewizyjnym programie to najlepsza przygoda.

Zofia Klawinowska jest wulkanem pozytywnej energii. Jej cechy to: prostolinijność, pogoda ducha i podlaski zaciąg - tak łomżyniankę zapowiedzieli producenci programu „Sanatorium miłości”, przedstawiając uczestników tegorocznej edycji randkowego show. Na premierę nowych odcinków kazali czekać widzom nieco dłużej niż zwykle. Dotychczas bowiem wszystkie sezony „Sanatorium miłości” emitowane były już na początku roku, ale tym razem zdecydowano, że czwarty sezon rozpocznie się dopiero wiosną.

– Odcinki nagrywaliśmy pół roku temu, więc z niecierpliwością czekałam, jak to wszystko będzie wyglądało w telewizji – przyznaje Zofia Klawinowska. – I nawet specjalnie kupiłam telewizor, żeby móc zobaczyć siebie na dużym ekranie! - śmieje się kobieta.

Od 25 lat nie miała w domu telewizora, bo – jak wyjaśnia – prowadzi tak aktywny tryb życia, że na co dzień nie ma czasu na oglądanie.

- Należę do Dziennego Domu Seniora w Łomży, chodzę na basen, na ćwiczenia, do kościoła, pomagam zajmować się wnuczkami moich sióstr, a gdy wieczorem wracam do domu, zawsze jest coś do zrobienia. A jak nie ma, to wolę poczytać książkę, niż oglądać telewizję - wyznaje.

Żyjąc przez lata bez telewizji nie miała więc pojęcia, że istnieje taki program jak „Sanatorium miłości”. Aż do dnia, w którym opowiedziała jej o nim koleżanka.

– Nawet zaprosiła mnie do siebie, byśmy wspólnie obejrzały wszystkie odcinki poprzedniej edycji, ale, szczerze powiedziawszy, jakoś mnie to nie wciągnęło - wyznaje Klawinowska.

Wtedy nawet nie przyszło jej do głowy, że sama mogłaby wziąć udział w telewizyjnym show. – A nawet jeżeli przemknęła mi taka myśl, to szybko ją odgoniłam, bo nie nie sądziłam, że miałabym jakiekolwiek szanse, by dostać się do telewizji. Jest przecież tyle ciekawych osób. Kto chciałby mnie oglądać?
Do programu zgłosili ją znajomi. Trochę za jej plecami, ale gdy się o tym dowiedziała, nie protestowała.

– Podobno do tej edycji zgłosiło się aż 1600 osób, a wybrano tylko... sześć – kręci głową z niedowierzaniem.

Kiedy już znajomi wysłali jej zgłoszenie, okazało się, że teraz i ona musi się zaangażować.

– Musiałam odpowiedzieć na dziesiątki pytań oraz nagrać filmik. Jednak zanim to zrobiłam, zapytałam swoje dzieci, czy nie mają nic przeciwko temu, że ich matka wystąpi w telewizji. Nie miały, więc nagrałam telefonem parę zdań od siebie i – choć znajomi sugerowali, że powinnam coś poprawić – machnęłam ręką i wysłałam filmik - wspomina.

Ale nawet kiedy dostała zaproszenie, by osobiście stawić się na casting, ciągle nie dowierzała, że może zostać bohaterką „Sanatorium Miłości”.
- W końcu jednak pojechałam, porozmawiałam z producentami i – jak się później dowiedziałam – urzekłam ich swoją pogodą ducha, ciepłem i radością, które wniosłam do pokoju przesłuchań – opowiada.
I przyznaje, że udział w programie to była najlepsza decyzja w jej życiu.

– Tylu ciepłych słów i tylu komplementów to chyba nigdy w życiu nie dostałam - stwierdza. I śmieje się, że udział w tym programie był nawet lepszy niż wycieczka od Atlantyku do Pacyfiku, na której była mieszkając przez lata za oceanem. - Zatrzymywaliśmy się wtedy w każdym stanie, zajęło nam to 21 dni i myślałam, że ta podróż to przygoda mojego życia. Ale to był pikuś w porównaniu z „Sanatorium Miłości” - podkreśla.

Za ocean za chlebem
W małżeństwie Zofia przeżyła 20 lat. W przeszłości pracowała jako zaopatrzeniowiec zabawek, ale kiedy przedsiębiorstwo upadło, wyjechała do USA, żeby utrzymać rodzinę. Za oceanem spędziła kilkanaście lat. Wróciła, by zaopiekować się umierającą matką.
Wyjeżdżając do Ameryki nie znała języka. Jednak miała tam znajomą, która pomogła jej znaleźć pracę.
Odwagi i przebojowości Zofii nigdy nie brakowało, bo – jak mówi – życie nie jest po to, by ciągle się czegoś bać. Życie jest dla niej wielką przygodą, do której podchodzi z dziecięcym entuzjazmem. I bardzo łatwo nawiązuje przyjaźnie.

– Ot chociażby w Stanach w ciągu pierwszego roku pobytu poznałam tylu ludzi, że na swoje urodziny musiałam zaprosić aż 50 osób – śmieje się.

- Życie w USA to były najwspanialsze lata mojego życia. Ileż ja tam miałam przygód! Zresztą szybko dołączyli do mnie syn i córka. Niestety mąż odwiedził nas tylko trzy razy. Nie wyobrażał sobie życia za oceanem i nigdy nie chciał się tam przeprowadzić. Mieliśmy więc kontakt jedynie telefoniczny - wspomina Zofia.

Łomżynianka żyje chwilą i lubi, kiedy wokół niej dużo się dzieje. Jest duszą towarzystwa, regularnie urządza tematyczne imprezy, uwielbia szaleć na parkiecie, a jej pasją jest ziołolecznictwo i zdrowe żywienie.
Zofia jest również kobietą głęboko wierzącą. Brała udział aż w 21 pieszych pielgrzymkach.

- 16 razy chodziłam na pielgrzymkę do amerykańskiej Częstochowy, czyli miejsca kultu położonego w pobliżu Doylestown w stanie Pensylwania, ale gdy wróciłam do Polski, byłam też pieszo w naszej Częstochowie, a potem jeszcze w Niepokalanowie i w Wilnie – wylicza. – To takie największe pielgrzymki, bo tych małych, dwudniowych to nie jestem w stanie zliczyć.

Jak dodaje, wiary w Boga nie wyniosła z rodzinnego domu, tylko od zakonnic.

- Gdy miałam dwa latka, przeprowadziłam się z rodzicami na ul. Dworną w Łomży. Mieszkaliśmy na przeciwko kościoła. Rodzice pracowali, a ja całe lata szkolne spędzałam u zakonnic - wspomina.

Brakuje jej miłości
Łomżynianka dodaje, że choć na co dzień otacza ją mnóstwo znajomych, ona marzy o tym, by... się zakochać.

- Mam mnóstwo aktywności w ciągu dnia, ale mimo wszystko brakuje tej drugiej osoby, by dzielić się codziennością - tłumaczy. I od razu zastrzega, że idąc do programu na nic się nie nastawiała.– Już taka jestem. Nie oczekuję, nie myślę za dużo o tym, co będzie, a działam spontanicznie, żyję tu i teraz.

Czy uda jej się znaleźć miłość w telewizyjnym programie, dopiero się przekonamy. Do sanatorium przyjechało 12 samotnych – pochodzących z różnych zakątków Polski – osób. Sześć kobiet i sześciu mężczyzn zamieszkało w malowniczo położonym ośrodku Równica w Ustroniu. Bohaterowie programu uczestniczą w rozmaitych aktywnościach fizycznych, wycieczkach oraz szczerych rozmowach z gospodynią show Martą Manowską (uwielbianą przez widzów prowadzącą też inny hit TVP „Rolnik szuka żony”).

– „Sanatorium miłości” to świetne miejsce, by poznać siebie. Mieliśmy tam czas na pracę nad sobą, na analizowanie swojej osobowości, a rozmowy prowadzone w pijalni pozwalały nam się otworzyć - stwierdza Zofia.

I z niecierpliwością wyczekuje emisji w telewizji kolejnych odcinków. Podobnie jak jej najbliżsi, którzy wciąż dopytują o szczegóły.
- Nikomu nie zdradzam, co się będzie dalej działo – zastrzega Zofia. – A kiedy sama oglądam kolejne odcinki, to na nowo przypominam sobie kulisy ich powstawania. Często zastanawiam się, jak zostaną pokazane nasze przygody. Widzowie oglądają bowiem tylko kilkadziesiąt minut, a my przecież na planie spędzaliśmy wiele godzin. I naprawdę tam szaleliśmy! Czasem zachowywaliśmy się jak dzieci - śmieje się łomżynianka.

Telewidzowie mogli już obejrzeć pierwszą randkę Zofii, na którą zaprosiła Piotra.

- Wybrałam go bez zastanowienia, bo w sanatorium mieszkaliśmy najbliżej siebie – wyjaśnia. – Poza tym wiedziałam, że jest wdowcem oraz że – jako chyba jedyny – przywiózł ze sobą Pismo Święte i je czyta. Uznałam, że tematów do rozmów nam nie zabraknie.

Razem z Piotrem wybrała się na rowerową wycieczkę. Mężczyzna ją zaskoczył przynosząc czerwoną różę.

- To było bardzo miłe i totalnie niespodziewane. Spędziliśmy fajny czas. Nie boję się roweru, ale ruszając na tandemie aż krzyknęłam z wrażenia – śmieje się. – Taka właśnie jestem. Reaguję spontanicznie i okazuję emocje całą sobą.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna