Obecnie do szpitala w Hajnówce przyjmowani są wyłącznie pacjenci w poważnym stanie. Wstrzymane są planowe przyjęcia i zamknięte poradnie. Wkrótce jednak będzie można skorzystać z przesunietych wizyt u specjalistów.
- Musimy się przyzwyczaić do tego, że koronawirus jest blisko nas. Mieszkańcy potrzebują pomocy lekarskiej, więc powoli będziemy otwierać poradnie - zapowiada Grzegorz Tomaszuk, dyrektor SP ZOZ w Hajnówce.
Szpital postawiony jest w stan gotowości przez wojewodę podlaskiego. Ma oddział zakaźny, na którym obecnie przebywa dwóch pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem i czterech z innymi chorobami zakaźnymi.
- Mamy również 65 w kwarantannie domowej i jedną, która zajmuje wyznaczone do jej przejścia miejsce. Sytuacja jest pod kontrolą. Do powiatowego szpitala regularnie przyjeżdżają dostawy sprzętu z Agencji Rezerw Materiałowych, otrzymujemy również wsparcie od mieszkańców w postaci wpłat na konto szpitala lub darów w postaci sprzętu ochronnego. Dzięki temu nie musimy się na tę chwilę martwić o zabezpieczenie dla personelu medycznego - mówi Andrzej Skiepko, starosta hajnowski. - Ale nie możemy sytuacji przechwalać. Jeśli odnotowalibyśmy wzrost zachorowań, sprzętu potrzebowalibyśmy znacznie więcej, dlatego nieustajemy w staraniach, by zapasy powiększać - dodaje starosta.
Zapewnia również, że jeśli będzie potrzeba, przeznaczy środki z budżetu starostwa na zaopatrzenie w sprzęt ochronny pracowników szpitala.
Tymczasem osoba podająca się za pracownicę szpitala, w anonimowym e-mailu do redakcji napisała, że sprzętu brakuje.
Twierdzi również, że pielęgniarki otrzymują dwie maseczki wielokrotnego użytku na tydzień i mają je sobie prać. Podczas gdy czas trwania dyżuru to 12 godzin. Donosi również, że pracownicy zmuszeni są do pracy po godzinach, przy czym nie będą miały za to płacone. A w związku z tudną sytuacja finansową szpitala, zostanie im obcięte o 20% wynagrodzenie, zgodnie z zasadami tarczy antykryzysowej.
- To absurdalne zarzuty. Tarcza antykryzysowa to rozwiazanie dla przedsiebiorców, a nie dla szpitali. Nie było nawet mowy na ten temat. O nadgodzinach decyduje nalczelna pielęgniarka, ale teraz ich nie ma. Szpital stoi praktycznie pusty. Jeśli pracownicy mieli nadgodziny na oddziale zakaźnym, to im zapłaciliśmy. Mamy przedłużony okres rozliczeniowy, więc pieniądze mogą jedynie trafić do pracowników trochę później niż zwykle - tłumaczy dyrektor szpitala.
- Trzeba myśleć o podwyżkach dla personelu medycznego, który heroicznie stawia czoła wyzwaniom, które niesie epidemia. Nie zamierzamy obniżać wynagrodzeń mimo spekulacji, które się pojawiły - kwituje starosta hajnowski.
O sytuację hajnowskiego szpitala zapytaliśmy również Agnieszkę Olchin. Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w województwie podlaskim również zaprzeczyła doniesieniom naszego Czytelnika.
- Otrzymałam e-maila od tej samej osoby. Natychmiast skontaktowałam się z pielęgniarkami z hajnówki, które tego potwierdziły. Żaden szpital w Polsce nie wprowadził obniżki wynagrodzenia. Gdyby coś takiego miało miejsce, od razu skontaktowałabym się z mediami, bo moim zadaniem jest dbanie o interes pielęgniarek i położnych. Czeka nas kryzys i nie wiem co będzie za pół roku, ale dziś pensje pielegniarek nie są obniżane - mówi Agnieszka Olchin.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
