Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wie, że zabił. Nie pamięta jak

Ireneusz Sewastianowicz
Na ławie oskarżonych Adam P. był opanowany nawet wówczas, kiedy prokurator domagał się skazania go na dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności
Na ławie oskarżonych Adam P. był opanowany nawet wówczas, kiedy prokurator domagał się skazania go na dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności Fot. I. Sewastianowicz
Suwałki: Ofiarą był Grzegorz G., 20-letni student z Krakowa.

Najbliższe piętnaście lat powinien spędzić w więzieniu Adam P. Suwalski sąd okręgowy skazał wczoraj młodego białostoczanina za zabójstwo na polu biwakowym nad jeziorem Serwy. Ofiarą był Grzegorz G., 20-letni student z Krakowa.

Prokurator i oskarżyciel posiłkowy uważali, że morderca zasłużył, aby w zakładzie karnym spędzić ćwierć wieku.

- W sprawie nie ma żadnych okoliczności łagodzących, poza młodym wiekiem oskarżonego - twierdzili.
Odmiennego zdania był obrońca. Domagał się zmiany kwalifikacji czynu na udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym.

Adam P., obecnie 24-letni, ograniczył się do kilku zdań.

- Wiem, że zabiłem, chociaż nie pamiętam, dlaczego i jak się to stało. Naprawdę żałuję. To tragedia również dla mnie i moich bliskich - zapewniał.

W wiosenną noc
Na początku maja ub. roku, podczas tzw. długiego weekendu, na polu biwakowym w Mołowistem nad jeziorem Serwy przypadkowo spotkały się dwie grupy młodych ludzi - z Krakowa i z Białegostoku.

Zawarta bezzwłocznie znajomość szybko zamieniła się w komitywę. Przybysze wspólnie grillowali, palili ogniska, a przede wszystkim raczyli się alkoholem. Przez pierwsze dwa dni nie dochodziło do żadnych scysji, o czym później zgodnie zapewniali świadkowie.

Feralna okazała się noc z 2 na 3 maja. Tym razem niemal wszyscy byli kompletnie pijani. Adam P. uznał, że krakowianie obrazili jego kolegę. Wszczął kłótnię i w rezultacie został dotkliwie poturbowany.
Na chwilę odszedł od ogniska. Wrócił ze składanym nożem. Zaatakował Grzegorza G., bo ten był najbliżej.

Śmiertelna rana
Zadał przynajmniej sześć ciosów - skrupulatnie policzył biegły od medycyny sądowej.

- Śmiertelna okazała się rana kłuta klatki piersiowej - podsumował wczoraj. - Doszło do uszkodzenia płuca i serca.

Grzegorz G. żył jeszcze kilkanaście minut. Był przytomny, kiedy na polu biwakowym pojawiły się policja i pogotowie ratunkowe. Pomoc lekarska okazała się jednak spóźniona.

W śledztwie i w trakcie procesu nie znaleziono żadnego motywu zbrodni. Po prostu, było za dużo alkoholu.

Sąd uznał, że wystarczy kara 15 lat pozbawienia wolności, bo oskarżony nie jest osobą zdemoralizowaną. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna