W owych czasach, mniej więcej w połowie lat osiemdziesiątych, zasłużoną renomą cieszył się bar "Pod klonem" w Nowince. Tajemnicą ówczesnych włodarzy Gminnej Spółdzielni pozostanie, jak im udawało się zawsze zapewnić dostawę trunku.
Do Nowinki, żeby wychylić parę kufli chętnie jeździli mieszkańcy Suwałk i Augustowa. Niektórzy zabierali ze sobą kilkulitrowe kanistry, które kazali tankować do pełna.
Dość pijaństwa
Nowinka należy do parafii Szczepki. Ówczesny proboszcz, albo był zwolennikiem prohibicji, albo uległ naciskom niewiast, które przekonywały, że ich mężowie, zamiast do kościoła, w niedzielę udają się do baru. Zareagował w którymś z kazań, a następnie ruszyła lawina.
Władza może nie przejęłaby się opinią duchownego, ale odezwało się również Koło Gospodyń Wiejskich, które wchodziło w skład Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego i tego sygnału już nie można było lekceważyć. "Diabelski bar"- taki tytuł pojawił się wówczas w lokalnej prasie.
W dodatku w sąsiedztwie karczmy doszło do spektakularnego zdarzenia. Dwaj pijani bywalcy wytoczyli się na szosę i wpadli pod koła nadjeżdżającego samochodu. Obaj zginęli na miejscu.
Ten argument ostatecznie przeważył. W knajpie wprowadzono prohibicję, więc nikt do niej nie zaglądał. Później przybytek zamknięto na kłódkę.
Pijcie, ile chcecie
Minęło przeszło 20 lat. Zamiast "Pod klonem" jest "Chmielnik". Nikt nie usiłuje zaprowadzać prohibicji. Piwo jednak nie leje się strumieniami. - Nie mamy pieniędzy - mówią bywalcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?