Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieś chce basenu a nie hydrantu

Krzysztof Jankowski [email protected]
Basen trzeba pielęgnować, a nie go zasypywać - twierdzi część mieszkańców Minczewa
Basen trzeba pielęgnować, a nie go zasypywać - twierdzi część mieszkańców Minczewa Fot. K. Jankowski
Minczewo: Mieszkańcy Minczewa chcą mieć nadal stary basen przeciwpożarowy. Burmistrz Drohiczyna uważa, że jest on niepotrzebny, bo zastąpią go hydranty. Ale zasypywanie basenu wstrzymał.

Basen to zresztą za duże słowo - to raczej kilkumetrowe zagłębienie na tyłach wiejskich posesji, w którym gromadzi się woda. Przed laty faktycznie był basenem pełną gębą.

- Powstał w latach 50-tych - opowiada Antoni Arciszuk, mieszkaniec Minczewa. - Władza o niego dbała. Był ogrodzony i oczyszczony, wyłożony płytami. Niejeden raz pomagał uratować dobytek przed pożarami.
- Gdyby nie basen, to by się chaty popaliły. A tak je sąsiadom ratowaliśmy - dodaje Stanisław Skowronek, wicekomendant miejscowej OSP.

Czas jednak robił swoje i basen przemienił się w bajorko.
- Dwa lata temu basen miał zostać pogłębiony i oczyszczony. Ale efekt tych prac był co najmniej kiepski - mówi Michał Szymaniuk z Minczewa.

Zarządzający gminą burmistrz Drohiczyna przyznaje, że oczyszczenie basenu w Minczewie się nie powiodło.

- Była taka próba, ale człowiek przy nim pracujący o mało koparką nie wpadł do dziury, bo brzegi basenu się obsunęły - mówi burmistrz Wojciech Borzym.

Burmistrz doszedł więc do wniosku, że gra nie jest warta świeczki i postanowił z basenu zrezygnować.
- Grunt jest bagnisty, co utrudnia uporządkowanie terenu. Basen położony jest tak, że nawet strażacy samochodem do niego nie mogą podjechać. Pojemność zbiornika jest bardzo mała, nie spełnia on żadnych norm. Po co więc nań wydawać pieniądze podatników - pyta Borzym.

Burmistrz wydał polecenie, by na miejsce basenu nawieźć grunt i zbiornik zasypać. W zamian za to we wsi wybudował nowy hydrant.

- Ale co z tego hydrantu, jeśli ciśnienie w nim jest tak małe, że wody to tam można nabrać do gotowania herbaty, ale nie do gaszenia pożaru! - mówi Antoni Arciszuk.

Burmistrz spotkał się z mieszkańcami w ostatnią sobotę, ale strony się nie dogadały.
O sprawie nic nie wie siemiatycka straż pożarna.

- Nikt się z nami nie konsultował - mówi "Współczesnej" mł. bryg. Jerzy Sitarski, rzecznik komendy w Siemiatyczach. - Z naszego punktu widzenia jasne jest, że im więcej wieś posiada punktów czerpania wody, tym bezpieczeństwo przeciwpożarowe jest większe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna