Rynek poniedziałkowy to jedno, ale tzw. codzienne ryneczki w Sokółce, to już zupełnie inna para kaloszy. Bo przyznać trzeba, że nasze miasto nie ma szczęścia do lokalizowania miejsc targowych. Problem z rynkiem w centrum Sokółki ciągnie się już kilkanaście lat. Od czasu, gdy zlikwidowany został handel przed kinem. Mogło się to wielu nie podobać.
Sama przyznaję: teraz uliczka przed kinem wygląda lepiej. Ale faktem jest, że wtedy przynajmniej wiadomo było, gdzie jest codzienny targ. Teraz już tak łatwo nie jest. Każda próba podejmowana przez kolejne władze w mieście kończyła się większym lub mniejszym, ale jednak fiaskiem. Tak było z miejscem naprzeciwko cerkwii (przy dawnym Rzemieślniku), w zaułku przy sklepie rybnym, czy między kamienicami przy ulicy Piłsudskiego. Żadna z tych lokalizacji nie była strzałem w dziesiątkę. Powód wydaje się oczywisty: to ludzie wybierają, gdzie chcą kupować. Decydują nogami. A za nimi idą handlujący.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?