Bicie tego rekordu to już tradycja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Celem jest wspólne promowanie w całej Polsce nauki pierwszej pomocy.
- Chcemy sprawić, żeby ludzie wiedzieli, jak udzielać pierwszej pomocy. Żeby - gdy zobaczą, że ktoś zemdlał na ulicy - wyciągnęli telefon nie po to, by to filmować, ale by zadzwonić po pogotowie. A później samemu udzielić pomocy - powiedziała Magda Łapińska z białostockiego sztabu WOŚP.
W tym roku bicie rekordu odbywało się w kilku białostockich szkołach i Galerii Jurowiecka, gdzie przyszli przedstawiciele tegorocznego sztabu WOŚP, policjanci z komendy miejskiej, ratownicy z Grupy Ratowniczej Medival i dzieci z koła wolontariatu ze Szkoły Podstawowej nr 44. Każdy wiedział, jaka jest zasada: 30 uciśnięć, a potem dwa wdechy.
- Trzeba umieć udzielać pierwszej pomocy - nie miała wątpliwości Martyna Cybulska z SP 44. Masażu serca nauczyła się dwa lata temu, gdy szkoła zgłosiła się do programu szkoleń, prowadzonych przez WOŚP. - Najpierw trzeba sprawdzić, czy osoba jest przytomna. Potem zadzwonić po pogotowie. I przystąpić do masażu - wyliczała.
Wojciech Piątkowski, ratownik z grupy Medival, mówił zaś o tzw. czterech złotych minutach. Jeśli w ich trakcie udzielimy pomocy, zwiększamy szansę na przeżycie.
- To ważne, by umieć pomóc poszkodowanemu dotrwać do przyjazdu pogotowia - podkreślił.
WIDEO: Waszym zdaniem. Czy białostoczanie lubią się przytulać?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?