- Wszystko było inaczej niż na papierze. Wyjeżdżałyśmy do Hiszpanii na trzy miesiące, musiałyśmy wrócić po dwóch tygodniach. W dodatku bez grosza w kieszeni - twierdzą.
Euro tylko na papierze
Do zbierania mandarynek w Hiszpanii werbowało Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży, działające przy OHP. W regionie z propozycji wyjazdu skorzystało kilkadziesiąt osób. Warunki wydawały się atrakcyjne. Za godzinę pracy można było zarobić przynajmniej 5 euro. Zapewniano też bezpłatne zakwaterowanie.
Dziewczyny rozczarowały się już na miejscu. Okazało się, że muszą siedzieć bezczynnie, bo nikt ich nie wysyła do zbioru mandarynek i nikt nie płaci pieniędzy. Zbuntowały się, podobnie jak wiele innych, gdy skończył się prowiant przywieziony z Polski.
- Całe szczęście, że zgodnie z umową zapewniono im bezpłatny powrót - mówi matka jednej z niedoszłych zbieraczek cytrusów.
Nieuczciwy farmer
Elżbieta Augustynowicz, dyrektor CEiPM w Suwałkach, przyznaje, że zna sprawę.
- W jej wyjaśnienie zaangażowana była nawet polska ambasada w Hiszpanii - mówi. - Umowy zawieramy za pośrednictwem tamtejszych związków zawodowych, więc sytuacją Polek, gdy dotarły do nas alarmujące telefony, zajmował się ich przedstawiciel. Jest w tym cząstka prawdy, dotycząca paru osób z całej grupy. Nie były to żadne obozy pracy, ale jeden z farmerów nie spełnił wymogów. Zainteresowane jednak natychmiast otrzymały oferty zatrudnienia u innych, z których nie skorzystały.
Dyrektorka niechętnie, lecz przyznaje: - Z kolei my mieliśmy skargi, że niektóre dziewczyny nie garnęły się do pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?