Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018: Białystok. Jedzenie w szpitalach jest złe. Trzeba to poprawić [ZDJĘCIA, WIDEO]

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Wojciech Wojtkielewicz
"Zmielona, wodnista papka”, „oślizgła szynka”, „skwaśniały twarożek”, „sucha mięsna podeszwa – tak posiłki opisują pacjenci w szpitalach. To niedopuszczalne. I trzeba to zmienić – przekonuje przed wyborami Dorota Koczot z Partii Razem, kandydująca do sejmiku.

I zapewnia, że to jest do zrobienia. I to na szczeblu samorządu.

– Przecież to sejmik województwa zatwierdza plany budżetowe dotyczące ochrony zdrowia. Potrzeby żywieniowe pacjentów powinny tam być wyraźnie uwzględnione – mówi. I opowiada: – Wysokość stawki żywieniowej w szpitalach ustalana jest poniżej progu skrajnego ubóstwa. Realnie na produkty konieczne do sporządzenia wszystkich posiłków przeznacza się od ok. 4 do ok. 8 zł dziennie. Większość pacjentów w kwestii żywienia musi polegać na rodzinie lub zapasach z domu.

Czytaj też: Wybory samorządowe 2018. Jacek Żalek: Białystok musi być większy

Jak mówi, w większości szpitali pacjentom serwuje się niezdrową dietę – dużo tłuszczu i kiepskiej jakości mięso, mało warzyw i owoców. Raport pokazuje, że szpitalne jedzenie naraża pacjentów na niedobory podstawowych składników odżywczych, takich jak wapń, żelazo, magnez czy witamina C. Za dużo jest za to soli i witaminy A, która w nadmiarze jest toksyczna. Większość pacjentów w kwestii żywienia musi polegać na rodzinie lub zapasach z domu. To niedopuszczalna sytuacja.

Jej zdaniem, oprócz zwiększenia stawki żywieniowej, rozwiązaniem może też być powrót do szpitalnych kuchni, zamiast zlecania przygotowania posiłków firmom zewnętrznym.

– Prawie wszystkie białostockie szpitale przygotowanie posiłków zleciły już firmom zewnętrznym – informuje Koczot. - Prywatny catering trudno jednak nadzorować, by stwierdzić, czy jest on zgodny z wytycznymi żywieniowymi. Wyłącznie zatrudnione przez szpital dietetyczki są w stanie ustalić właściwą dietę. Dietetyków jednak jest w szpitalach mało, zwykle jeden na wszystkich pacjentów, a ich zdanie często nie jest respektowane.

Deklaruje, że Razem skończy z prywatyzacją stołówek szpitalnych, która kompletnie się nie sprawdziła. - Tyle samo wydają na posiłki szpitale z własną kuchnią i te, które wynajęły firmy cateringowe. Nie może być tak, że przerzuca się odpowiedzialność za zdrowie pacjenta firmom prywatnym. A wybór firmy cateringowej odbywa się w ten sposób, że określa się tylko podstawowe wymogi, a potem o wyborze przesądza nie staż firmy czy opinie, ale już wyłącznie cena. Najtańszy wygrywa. Jedzenie przyjeżdża zimne albo jest złej jakości – niewiele można z tym zrobić. Czasem szpitale zapewniają sobie prawo do kontroli jakości, czasem nie. Nawet jeśli mają takie prawo, to nie zawsze je egzekwują - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna