Wybudowano nowy stadion. Nie ma kto na nim grać

Dwadzieścia milionów złotych kosztowała modernizacja stadionu w Łomży. A wiele wskazuje na to, że obiekt będzie głównie świecił pustkami. Mimo naszych pytań, prezydent Mieczysław Czerniawski nie potrafił wypowiedzieć się na temat przyszłości stadionu.

Awans przyciągnie widzów
Zapełnić trybuny mogliby kibice ŁKS-u, obecnie liderującego w IV lidze. Jeszcze nie tak dawno na I-ligowe mecze biało-czerwonych przychodziło po kilka tysięcy osób. Tak też pewnie będzie, kiedy ŁKS awansuje. Na to nie ma jednak na razie pieniędzy. I znów wszystko w rękach prezydenta.

- Złożyliśmy wniosek o dotację. Wierzę, że uda się znaleźć w kasie miasta 200 tys. złotych - mówi Jarosław Kulesza, prezes ŁKS-u.

Z nieoficjalnych źródeł wiadomo jednak, że Czerniawski nie jest entuzjastą tego pomysłu. Podobno bardziej skłonny jest wyłożyć pieniądze na związki sportowe dzieci i młodzieży niż na łomżyńską drużynę.
- Myślę, że sprawa jest do załatwienia - podkreśla prezes. - Na razie czekamy na decyzję prezydenta w tej sprawie. Nie ustalono jeszcze budżetu, więc nie zostało nam nic innego jak cierpliwie czekać.

Gdyby jednak prezes Kulesza nie doczekał się tych pieniędzy, to może się tak stać, że na stadion nie zajrzy nawet pies z kulawą nogą.

Taka sytuacja jest bardzo prawdopodobna, ponieważ poza ligowymi rozgrywkami, na stadionie nie odbywają się ani inne zawody sportowe, ani imprezy, które mogłyby przyciągnąć większą liczbę osób.

Na coś trzeba postawić
Zmodernizowany obiekt jest przystosowany do organizacji zawodów lekkoatletycznych. Żeby przyciągnąć dużą liczbę kibiców, musiałyby to być zawody najwyższej rangi, a organizacja tego typu imprezy w Łomży jest co najmniej bardzo trudna. Ponadto żadna rywalizacja lekkoatletów nie będzie tak dobrze promowała miasta w kraju jak dobra drużyna piłkarska.

- Mamy naprawdę bardzo dobry i nowoczesny stadion - mówi Jarosław Kulesza, prezes ŁKS-u. - Taki obiekt musi tętnić życiem, a bez dobrej drużyny jest to raczej niemożliwe.

Jaki będzie los stadionu? Wiele zależy od planów ratusza, ale ten na razie milczy w tej sprawie.