ok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 30 tys. zł grzywny oraz 20 tys. zł zadośćuczynienia wdowie po Krzysztofie Teterdynko. Taką karę otrzymał Leopold G., kierownik z wydziału kół tarczowych fabryki maszyn rolniczych Pronar w Narwi.
Hajnowski sąd uznał, że to właśnie on jest winny wypadku, do którego doszło 1 czerwca 2012 roku w tym zakładzie. Zginął w nim 30-letni Krzysztof Teterdynko.
Gdy 17 maja Hajnowski sąd wydał ostateczny wyrok, pani Magdalena, wdowa po 30-latku, przyjęła go z ulgą.
- Śmierć Krzysia i ten proces wyczerpały mnie psychicznie i pozostawiły ranę w sercu - mówiła. - Ale sąd stanął na wysokości zadania i jestem mu wdzięczna. Pytanie, czy ta tragedia czegoś kogoś nauczy? Czy zmieni się hierarchia wartości, a pieniądz nie będzie ważniejszy od życia pracowników?
Także skazany przyznał, że cała sytuacja była dla niego bardzo trudna.
- Jest bardzo ciężko rodzinie pana Krzysztofa, ale też mnie i mojej rodzinie. Ale żyć trzeba. Czas pokaże, co będzie dalej. Ewentualna apelacja zostanie złożona po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku w sprawie - powiedział Leopold G.
Maszyna nie miała zabezpieczeń
Z uzasadnienia wyroku sądu wynika, iż to Leopold G. w kwietniu 2006 roku, jako osoba upoważniona przez zarząd, wystawił deklarację zgodności, w której stwierdził, że prasa kalibrująca spełnia wymagania dyrektyw europejskich, podczas gdy maszyna w rzeczywistości nie spełniała zasadniczych wymagań. Między innymi nie wykluczała w momencie zjazdu płyt do kalibrowania możliwości wejścia pracownika w strefę niebezpieczną, stwarzając zagrożenie przyciśnięcia, zgniecenia ciała lub części ciała, uwięzienia. A przez to naraził on osoby pracujące przy tej prasie na niebezpieczeństwo.
To właśnie ta maszyna zabiła Krzysztofa Teterdynko. Była godz. 21. Teterdynko odbierał obręcze z prasy. Nagle maszyna stanęła. 30-latek chcąc znaleźć usterkę wszedł w przestrzeń miedzy płytą a korpusem maszyny. Nagle prasa ruszyła, przycisnęła i uwięziła mężczyznę. W wyniku doznanych obrażeń mężczyzna zmarł dzień po wypadku.
Pozostawił młodą żonę, z którą planował powiększenie rodziny.
Sprawą wypadku zajęła się prokuratura, która po śledztwie oskarżyła kierownika o niedopełnienie obowiązków i naruszenie przepisów BHP.
Wdowa walczyła o ukaranie winnych
Początkowo śledczy podjęli też inny wątek sprawy, w którym za śmierć młodego mężczyzny odpowiedzialność miał ponieść cały zarząd narewskiego potentata. Prokuratura w Hajnówce ostatecznie jednak umorzyła postępowanie w tym kierunku. Z tą decyzją nie zgodziła się Magdalena Teterdynko, żona Krzysztofa. Ale niewiele to dało. Sąd podtrzymał decyzję prokuratora i odtąd tylko Leopold G. miał odpowiadać za to, co się wydarzyło prawie 4 lata temu w Narwi.
Ale zanim ten proces ruszył na dobre w maju 2014 r., władze Pronaru podjęły próbę pomocy, a może po prostu udobruchania rozżalonej wdowy po Krzysztofie Teterdynko. Trudno powiedzieć, czy robiły to z troski o nią, czy w trosce o dobry wizerunek firmy, który psuła nieco determinacja kobiety w poszukiwaniu winnych jej osobistej tragedii.
- Po wypadku wszyscy z zarządu firmy byli bardzo mili. Prezes przyjął mnie osobiście i wyraził ubolewanie z powodu tego, co się stało - relacjonowała nam wówczas Magdalena Teterdynko. - Kierownik G. był nawet na pogrzebie, jednocześnie zaproponował mi pracę w firmie, opłacenie studiów, a nawet mieszkanie w Narwi, a wszystko po to, żebym sprawy nie nagłaśniała. Chcieli też mi pomóc spłacać kredyt, jaki wzięliśmy z mężem. Przygotowali nawet umowę, ale jej nie podpisałam.
Mówiąc to wdowa pokazała nam dokumentację ze spisanymi na niej obietnicami.
Jak jednak dodała w innej rozmowie, wspólnego życia, jakie jako młode małżeństwo planowali, nikt nie zwróci i żadne pieniądze tu nie pomogą...
Jedynym pocieszeniem jest to, że skończył się cały koszmar z rozdrapywaniem bolesnych ran związanych ze śmiercią ukochanego męża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?