Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za podróże Misiewicza zapłaciliśmy 58 tys. zł

Andrzej Matys
O koszty podróży Bartłomieja Misiewicza służbowym autem pytał białostocki poseł Nowoczesnej, Krzysztof Truskolaski
O koszty podróży Bartłomieja Misiewicza służbowym autem pytał białostocki poseł Nowoczesnej, Krzysztof Truskolaski Archiwum
Cztery miesiące. Tyle trwało przygotowywanie w Ministerstwie Obrony Narodowej informacji o kosztach samochodowych podróży byłego szefa gabinetu politycznego i rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. Pytał o to podlaski poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski.

Sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki napisał: „Odpowiadając na zapytanie Pana Posła Krzysztofa Truskolaskie-go w sprawie kosztów utrzymania pojazdu służbowego, z którego korzystał Bartłomiej Misiewicz, uprzejmie informuję, że pojazd, który wykorzystywany był do zabezpieczenia transportowego Dyrektora Gabinetu Politycznego w MON Pana Bartłomieja Misiewicza nie generował żadnych kosztów poza zużyciem paliwa”.

Do notatki dołączono zestawienie. Wynika z niego, że ulubieniec ministra Antoniego Macierewicza jeździł służbowym autem od listopada 2015 r. do stycznia br., a jego podróże kosztowały podatników aż 57 568 zł.

CZYTAJ TEŻ: Bartłomiej Misiewicz imprezował w Białymstoku. Sprawa jest już w prokuraturze

Tylko w listopadzie i grudniu 2015 r. obyło się bez wydatków. Potem były już tankowania za kilka tysięcy zł. Najskromniejsze - za 2738 zł. Za to w styczniu br. paliwo do limuzyny Misiewicza kosztowało już 7194 zł. Kownacki poinformował też, że przez nieco ponad rok były rzecznik MON pokonał 95 452 km. To by znaczyło, że ponad dwukrotnie okrążył Ziemię (równik ma nieco ponad 40 tys. km).

Konferencja Krzysztofa Truskolaskiego o zakłóconych obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego

O Bartłomieju Misiewiczu głośno było od 2015 r. Wtedy to prosto z apteki w Łomiankach trafił na fotel szefa gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Potem zasiadał w radach nadzorczych Polskiej Grupie Zbrojeniowej i ENERGA Ciepło Ostrołęka. Miał też „epizod białostocki”. W styczniu br. bawił w nocnym klubie w Białymstoku. Miał tam podjechać z hotelu około 350 m limuzyną, a już w klubie - nagabywać studentki i załatwiać pracę.

Szef MON długo bronił Misiewicza. Trzeba było dopiero działań prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by ulubieniec Macierewicza zniknął z życia publicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna