- Dowiaduję się od pani, że mogielnik jest rozszczelniony, nie dotarły do nas żadne informacje na ten temat - mówi Waldemar Gołaszewski z łomżyńskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Przez 10 lat nie było z tym problemu, to pierwszy sygnał o rozszczelnieniu, będziemy interweniować - dodaje.
Strach o dzieci
Mieszkańcy okolicznych wsi od lat domagają się zlikwidowania mogielników pełnych trujących chemikaliów.
- Pewnie, że się boimy, przecież to niebezpieczne - mówi pani Maria z Dębnik. - Najgorzej jest po deszczu, wtedy czuć z lasu okropny smród. Strach o dzieci, bo są takie ciekawskie i lubią biegać po schronach. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby dziecko znalazło torebkę z taką zawartością!
Wczoraj rozszczelnionego mogielnika szukali wspólnie pracownicy Nadleśnictwa Nowogród i Starostwa Powiatowego w Łomży. Z urlopu wezwano też pracownika Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach urzędnicy poprosili nas o pomoc. Dzięki pomocy dziennikarzy "Współczesnej" mogielnik udało się odnaleźć. Szkodliwą substancję usunięto. Schron zostanie zamurowany.
- Odnaleziona substancja nie należy do najbardziej szkodliwych - mówi Waldemar Gołaszewski. - Gdyby jednak znalazło ją dziecko, mogłoby dojść do nieszczęścia.
Historia mogielników
Historia mogielników
Przeterminowane środki ochrony roślin należały kiedyś prawdopodobnie do Wojewódzkiego Związku Gminnych Spółdzielni. W schronach w okolicy Zbójnej złożono je bez zgody mieszkańców okolicznych wsi w latach 70. Nie została zrobiona żadna inwentaryzacja, więc trudno dziś określić, jakie konkretnie substancje ukryte są w lasach. Przez pierwsze lata od momentu złożenia trucizny w bunkrach, dostęp do niej był bardzo łatwy. Niektórzy rolnicy chcieli nawet jeszcze wykorzystywać te środki. Dopiero w latach 90. wejścia do bunkrów zamurowano i zasypano ziemią. Od kilku lat teren jest monitorowany. Zamontowano piezometry, dzięki którym kontrolowana jest jakość wód gruntowych. Dwa razy do roku kontrole przeprowadzają przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Szansa na "rozbrojenie"
Władze gminy i powiatu od lat próbują zlikwidować mogielniki. Pierwsze działania nie dały jednak efektów. W przetargu wyłoniono już wykonawcę, ale zabrakło pieniędzy. W tym roku władze powiatu łomżyńskiego po raz drugi podjęły próbę zlikwidowania mogielników.
- Złożyliśmy powtórnie wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska - mówi Wacław Sierbiński, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w łomżyńskim starostwie. - Ponownie ogłosiliśmy przetarg na likwidację mogielników.
Zlikwidowanie ekologicznej "bomby" jest bardzo kosztowne. Z szacunków z 2002 r. wynikało, że na unieszkodliwienie blisko 100 ton trucizny potrzeba ponad 1 mln zł. W tym roku jest to kwota dużo mniejsza, bo szkodliwe substancje zostaną zutylizowane w kraju. Jeżeli NFOŚ przyzna pieniądze, mogielniki z lasów koło Zbójnej znikną jeszcze w tym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?