MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaczął się długo oczekiwany remont drogi ze Stanisławowa do Niewodnicy Nargilewskiej

Andrzej Matys
Krzysztof Marcinowicz
Po tym jak gmina Juchnowiec Kościelny podpisała umowę na budowę drogi Białystok - Stanisławowo - Niewodnica Nargilewska, ruszyły roboty. To bardzo ważna inwestycja dla mieszkańców tych wsi. Walczyli o nią od lat.

Zgodnie z umową, do 31 października 2018 roku generalny wykonawca, którym jest białostocka firma PEUiM zbuduje prawie 3,2 km nowej drogi. Inwestycja będzie kosztowała 14,8 mln zł. W ramach prac, cała modernizowana droga powiatowa zostanie poszerzona, otrzyma nowy asfalt i nowe chodniki (wraz ze ścieżką rowerową) i kanalizację deszczową. Ponadto, zostaną przebudowane okoliczne skrzyżowania, powstaną zatoki autobusowe, zaś przy pętli w Niewodnicy Nargilewskiej stanie nowa wiata dla pasażerów oraz stojaki na rowery.

Przypomnijmy. Dotychczas samochody jeździły jednym pasem, bo droga tylko w połowie była asfaltowa. Często dochodziło tam do kolizji i uszkodzeń aut. O nową trasę mieszkańcy prosili wielokrotnie, założyli nawet społeczny komitet budowy drogi, ale starostwu brakowało funduszy na kompleksową przebudowę. Aż wreszcie się udało.

Na tę inwestycję gmina Juchnowiec Kościelny pozyskała z Unii Europejskiej ponad 5,5 mln zł. Ponadto wsparł ją też powiat białostocki, który przekazał ponad 4,7 mln zł i tyle samo dołożył juchnowwiecki samorząd. - Początkowo starostwo rzeczywiście nie miało pieniędzy na całą modernizację, więc chcieliśmy choć po kawałku wymieniać asfalt, ale ostatecznie udało się problem rozwiązać. Potem chcemy też wyremontować odcinek z Niewodnicy Nargilewskiej do Kudrycz. Jednak najpierw musi powstać dokumentacja. Trudno powiedzieć, czy uda się to zrobić do końca roku - przyznał Jan Perkowski, szef klubu PiS w radzie powiatu białostockiego.

Jak poinformował wójt Juchnowca Krzysztof Marcinowicz, na placu budowy zaczęły już działać ekipy wykonawcy, które na razie zajęły się usywaniem starego asfaltu, rozbiórką chodników oraz wycinką drzew i krzewów, które znajdują się pasie robót. - Za utrudnienia jakie na pewno się pojawią wszystkich mieszkańców przepraszamy, ale myślę że warto się przemęczyć - podkreślił Krzysztof Marcinowicz.

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna