Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanklewo. Zginął 19-latek. Sprawca nie pamięta wypadku

PCh
Archiwum
Przed sądem w Łomży stanął 23-letni Krzysztof Z. Odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci 19-latka, którego wiózł autem, mając ponad 1,7 promila alkoholu w organizmie.

- Nie pamiętam samego wypadku - zeznawał przed sądem Krzysztof Z.

Jego pierwsze wspomnienie po zdarzeniu to krzyki z tyłu auta, które dosłownie owinęło się wokół drzewa. Ktoś wołał: „Karol nie żyje!”.

20 metrów do tragedii

Najbardziej wstrząsający jest fakt, że pijany w sztok 23-latek zdołał przejechać - jak sam oszacował - około 20 metrów, po czym uderzył z dużą prędkością w drzewo.

Do wypadku doszło pod koniec października ub. roku w Zanklewie k. Wizny. Kierujący volkswagenem passatem Krzysztof Z. zahaczył kołem o pobocze, stracił panowanie nad samochodem, zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Na miejscu zginął 19-letni pasażer auta , a cztery osoby trafiły do szpitala. Policja podawała, że prawdopodobnie nie miały zapiętych pasów.

Jeden z pasażerów doznał szeregu urazów wewnętrznych, był w śpiączce. Teraz on i rodzina ofiary żądają przed sądem zadośćuczynienia.

Sprawcy za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi do ośmiu lat więzienia.

Moment głupoty i...

Krzysztof Z. to student Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego i młody rolnik. Feralnego dnia wraz z kolegą pojechał do sklepu po flaszkę i cztery piwa. Następnie udali się na opuszczoną posesję. Po drodze zabrali jeszcze jednego znajomego. Alkohol pili w aucie. Jak twierdzi Krzysztof Z., „po równo”. Ale on miał 1,7 promila, a najciężej ranny - 0,6.

Oskarżony nie pamięta, jak w aucie znalazł się 19-letni Karol. Od rodziny ofiary dowiedzieliśmy się, że chłopak poprosił telefonicznie o podwiezienie, wsiadł do auta i prawdopodobnie nie zorientował się, że jedzie z nietrzeźwym kierowcą. Kilkanaście sekund później auto uderzyło w drzewo. 19-latek doznał fatalnego urazu czaszki, co doprowadziło do śmierci na miejscu.

Krzysztof Z. w sądzie przeprosił rodzinę ofiary oraz pozostałych poszkodowanych i ich najbliższych. Twierdził, że wcześniej próbował się z nimi kontaktować - telefonicznie i listownie, odwiedził też rannego kolegę w szpitalu. Ale okazję do przeprosin miał dopiero w sali sądowej.

- Nie uciekłem z miejsca wypadku, pomagałem w reanimacji Karola - usprawiedliwiał się przed oskarżycielami posiłkowymi: ojcem i bratem 19-latka.

Po wypadku się leczy

Niestety, sąd zmuszony był odroczyć rozprawę. Krzysztof Z. ujawnił, że po wypadku zaczął leczyć się psychiatrycznie. Biegli będą teraz ustalać, czy oskarżony może brać udział w postępowaniu sądowym.

Nowe okoliczności zaskoczyły prokuratora, a także oskarżycieli posiłkowych. Wcześniej nie wiadomo było nic o schorzeniu oskarżonego. Informacja taka nie dotarła również z aresztu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna