Orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne.
- Na razie nie będziemy tego komentować - mówi Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy ratusza.
I dodaje, że miasto jeszcze nie podjęło decyzji, czy będzie skarżyć wydany w środę wyrok, czy nie. Jeśli to zrobi, a sąd drugiej instancji utrzyma orzeczenie, to miejską kasę obciążą dodatkowo odsetki od przyznanej byłemu dyrektorowi kwoty.
Józef Wierzbiński kierował suwalską "wytrzeźwiałką" dziesięć lat. Został odwołany przez prezydenta Czesława Renkiewicza w listopadzie minionego roku. Władze miasta tłumaczyły wówczas, że źle zarządzał placówką, a poza tym, naruszył przepisy z zakresu prawa pracy. Jakie? Tego wyjaśniać nie chciały.
Wierzbiński był zdziwiony stawianymi mu zarzutami.
- Nigdy nie otrzymałem upomnienia, ani nagany - twierdził.
Kwestionował też sposób zwolnienia. Przypominał, że był zatrudniony na podstawie umowy o pracę, a nie mianowany. A w takiej sytuacji dymisja nie może być skuteczna.
Po odwołaniu dyrektora izbę wytrzeźwień skontrolowali pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy w Suwałkach. Jak wynika z protokołu, nie znaleźli żadnych uchybień.
Wierzbiński zaskarżył decyzję prezydenta do Sądu Pracy, a ten właśnie uznał, że nie było podstaw do odwołania dyrektora.
- Nie chciałem wracać do pracy - twierdzi rozmówca. - Przede wszystkim dlatego, że współpraca z dotychczasowymi prze-łożonymi pewnie układałby się źle. Dlatego przystałem na zadośćuczynienie, które ma wypłacić urząd.
Wierzbiński nie podjął jeszcze pracy. Twierdzi, że jest na zwolnieniu lekarskim z uwagi na poważną kontuzję. Później będzie szukał posady.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?