To znaczy dlaczego, mimo złej kondycji finansowej spółdzielni nie ogłasza jej upadłości. - A z jakiego powodu miałbym to zrobić? - dziwi się zainteresowany Ryszard Dudanowicz. - Przecież nie posiadamy żadnych zobowiązań.
O problemach spółdzielni, która zarządza kilkoma popegeerowskimi blokami w podsuwalskiej wsi w Zielonym Kamedulskim już pisaliśmy. Kilka lat temu prezes Dudanowicz postanowił zbudować przed wejściem na klatki schodowe tzw. wiatrołapy. Sposobem gospodarczym. - Nie miałem pojęcia o tym, że potrzebne są zgody na budowę - tłumaczył rozmówca.
Tymczasem wiatrołapami zainteresowali się inspektorzy nadzoru budowlanego, którzy uznali, że są zbudowane samowolnie i nałożyli tzw. opłaty legalizacyjne. Spółdzielnia ma do wyboru: zapłacić kilkaset tysięcy złotych, albo zburzyć to, co zbudowała. - Decyzją większości mieszkańców wybraliśmy to drugie rozwiązanie - wyjaśnia Dudanowicz. - Przybudówki zostaną wkrótce wyburzone, a później zobaczymy, co dalej.
Rozmówca nie wyklucza, że będą wzniesione ponownie. Tyle tylko, że zgodnie z literą prawa. Tymczasem jeden z lokatorów spółdzielni poinformował prokuraturę, że prezes może działać na szkodę mieszkańców.
- Nie stać nas na zapłacenie tak ogromnej kwoty - tłumaczy. - Należy jak najszybciej ogłosić upadłość spółdzielni, by nie generować kosztów wynikających choćby z tytułu odsetek karnych.
I przypomina, że to wszystko obciąży kieszenie lokatorów. Prokuratorzy ustalają, jaka jest prawda.
- Zabezpieczyliśmy dokumenty i przesłuchujemy świadków - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Za kilka tygodni będzie wiadomo, co dalej z tym śledztwem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?