Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znani wędkarze...

[email protected]
sxc.hu
O wędkarstwie można powiedzieć, że jest to "sport" królów i żebraków. Tych ostatnich jest coraz więcej, zaś królów coraz mniej.

Odwrotnie proporcjonalnie do ilości żebraków ma się pogłowie ryb. A ryby rozmnażają się z jajeczek, podobnie jak kury, co warto sobie uświadomić, gdy na wielkanocnym stole wśród wielu potraw znajdzie się kawior.

Określenie, że wędkarstwo uprawiają żebracy i królowie jest wyjątkowo trafne i prawdziwe. Tak naprawdę wędkarstwo uprawiają ludzie wszystkich stanów i zawodów bez względu na wykształcenie, wiek, płeć. Słowem - wachlarz, obejmujący dosłownie koronowane głowy, jak i egzystujących z zasiłku bezrobotnego, czy grzebiących w śmietnikach oraz tych wszystkich, którzy mieszczą się między tymi profesjami.

Znane są zamiłowania wędkarskie byłego prezydenta Eisenhowera.
Wiadomo, że namiętnym wędkarzem był duński książę Exel wyjeżdżając corocznie na połowy do Norwegii. Szczególnie upodobał sobie rzekę Leardal.
Norweski książę Havobel łowił natomiast na tej samej rzece pstrągi, których połów przedkładał ponad wszystkie inne.

Jeśli chodzi o polskie osoby ze szczytów władzy, to wędkarstwo uprawiało kilku ministrów z czasów PRL, a najbardziej brylował Adam Rapacki, minister spraw zagranicznych oraz Mieczysław Rakowski, ostatni sekretarz KC PZPR. Z ościennego kraju, dawnego ZSRR, namiętnościom machania teleskopową wędką, otrzymaną w prezencie od przywódcy NRD, oddawał się pierwszy sekretarz KC KPZR (ZSRR) Nikita Chruszczow.

Z wędkami uzbrojonymi w masywne multiplikatory na połowy ryb oceanicznych przez wiele lat wyprawiał się George Bush, senior, prezydent USA, ojciec obecnego prezydenta.

Ze spinningiem, ale już najnowszej generacji - węglowym, po jeziorze Haszno (Łaźno) buszował Mieczysław Wachowski, postać z pierwszych stron gazet z okresu prezydentury Lecha Wałęsy.

Nadal do grona aktywnych, uprawiających różne metody wędkowania można zaliczyć: Włodzimierza Cimoszewicza, bp. Tadeusza Pieronka, wzmiankowanego Lecha Wałęsę oraz kilku ministrów w stanie spoczynku z III RP.

Już wiosna. To pora miłosna, okres rozrodu wielu gatunków ryb, warto zatem przy stukaniu się pisankami zastanowić się nad jajeczkami rybimi.
Dlaczego z naszych rzek wyginął jesiotr?

Odpowiedź jest jedna. Ikra jesiotra, zwana kawiorem (cena za 100 gramów wynosi obecnie 13-15 dol. USA) stanowiła łatwy sposób wzbogacenia się, ten gatunek był masowo odławiany i finał jest taki, jaki jest.

Szczupak w naszych warunkach termicznych może złożyć od 3000 do 160000 jajeczek i są one przyklejane do roślinek. Leszcz zaś składa od 12000 do 630000 jajeczek. Ponieważ w jeziorach niewody, a w rzekach melioracje czynią ogromny ubytek roślin wodnych, w zastraszającym tempie ubywa miejsc, w których ryby mogą odbyć tarło, złożyć jajeczka.

O ile "żebracy" nie mają wpływu na ustanawiane mądrych i rozważnych kanonów w sprawie ochrony przyrody, o tyle "królowie" olewają temat, pomimo że ich wiedza w tym temacie jest, tak by się wydawać mogło, znacznie większa od tych pierwszych. A może dlatego, że stać ich na kupno kawioru na wielkanocny stół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna