Znanym aktorem znowu zajmie się sąd

Zbigniew B., znany aktor, znowu będzie musiał tłumaczyć się z tego, jak w Suwałkach zdobywał prawo jazdy. Tym razem przed Sądem Najwyższym.

Odwołała się tam prokuratura. Nie godzi się ona się z wyrokiem, który zapadł w Suwałkach. Postępowanie wobec Zbigniew B. i jego znajomego Mirosława Sz. zostało umorzone ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Sąd uniewinnił jednocześnie Tomasza K., egzaminatora w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego.

Kolacja z wdzięczności
Przypomnijmy, że to głośne zdarzenie miało miejsce latem 2006 r. Aktor, który na Suwalszczyźnie ma sporo znajomych, tutaj właśnie postanowił zrobić prawo jazdy kategorii "E", uprawniające do transportowania przyczepy. Według prokuratury, ani on, ani biznesmen Mirosław Sz., nie przeszli odpowiedniego szkolenia i nie zdawali egzaminu. Właścicielowi szkoły nauki jazdy oraz egzaminatorowi K. mieli zrewanżować się suto zakrapianą kolacją w podaugustowskim barze.

Wątpliwości nie ich korzyść
Sąd pierwszej instancji uznał jednak, że do egzaminu doszło. Oskarżeni nie przeszli natomiast całego szkolenia. Za to każdy z nich miał zapłacić po kilka tys. zł grzywny.

Od tego wyroku odwołała się zarówno obrona, jak i prokuratura. W drugiej instancji sędziowie uznali, że choć w sprawie pojawiają się wątpliwości, jednak na niekorzyść oskarżonych interpretować ich nie można. Dlaczego postępowanie umorzono.

Prokuratura to kwestionuje. Jeden z dowodów to billingi telefonu aktora. W czasie, gdy miał odbywać szkolenie w Augustowie, był w zupełnie innej części kraju.

Posiedzenie Sądu Najwyższego w środę. Sąd może albo zatwierdzić wyrok, albo przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia.