Związki i pracownicy wolą marszałka od prywatyzacji

Ciemne chmury

Ciemne chmury

Nastroje w załodze wydają się być coraz gorsze i wydaje się, że pracownicy mogą zgodzić się na wszystko, aby tylko uniknąć pójścia spółki pod młotek. Porozumienie trzech starostów (PKS ma oddziały w Kolnie i Grajewie) mogłoby pomóc spółce. Dobrym przykładem jest Zam-brów, gdzie starosta chce PKS.

Wszystkie trzy związki zawodowe w łomżyńskim PKS poparły wczoraj opcję przejęcia spółki przez samorząd województwa. Podkreślały zarazem, że jest to mniejsze zło niż prywatyzacja. Zarazem jednak rządzący spółką zamierzają poszukać alternatywy i do przejęcia spółki zachęcić starostwa.

Liczą się z redukcją
Tak w skrócie wyglądają rezultaty wczorajszego popołudniowego spotkania prezesa z przedstawicielami związków i załogą. Obecna sytuacja zmusza do szybkiej reakcji, bo wobec nikłego zainteresowania miasta, jedyną alternatywą poza prywatyzacją (czyli nieuchronnymi zwolnieniami i likwidacją nierentownych kursów do małych miejscowości) pozostaje komunalizacja przez samorząd województwa.

- Zdanie związków jest jednoznaczne - mówi Ireneusz Orzechowski ("Solidarność 80"). - Właściwie nie mamy już chyba wyboru.

Do tej opinii przychylili się Jacek Karwowski ("Solidarność") oraz Bogusław Łukaszewski (związek kierowców). Trzej panowie zgodnie podkreślali, że taka opcja będzie niczym innym jak mniejszym złem.
Bo i tak restrukturyzacja będzie nieunikniona, a spółka wejdzie pod zarząd białostocki (po konsolidacji) i może być traktowana po macoszemu, choćby przy zakupie nowego taboru autobusów.

Ratunek u starostów?
Jednak do gry mogłyby jeszcze włączyć się starostwa. Taką propozycję podchwycili wczoraj związkowcy, a prezes PKS w Łomży Adam Wykowski zapowiedział podjęcie rozmów.