Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Rybakowicz. Jak poseł na nazwisko pracuje

Tomasz Kubaszewski [email protected]
A. Rybakowicz jest przeciw immunitetom. Gdyby ich nie było, zapłaciłby mandat i nikt by się pewnie o "sikającej" sprawie nie dowiedział.
A. Rybakowicz jest przeciw immunitetom. Gdyby ich nie było, zapłaciłby mandat i nikt by się pewnie o "sikającej" sprawie nie dowiedział. A. Zgiet
Stał się najbardziej znanym podlaskim parlamentarzystą. Pisały o nim warszawskie gazety, pokazywały ogólnopolskie telewizje. Jednak nie dlatego, że wymyślił jakąś super ustawę, lecz z powodu oddania moczu na bydgoskiej ulicy.

Adam Rybakowicz, mieszkający w Augustowie poseł Ruchu Palikota, nie ma wątpliwości, że przegiął. Bo, pal sześć to sikanie w centrum - każdemu może się zdarzyć. Ale zasłonięcie się poselskim immunitetem, to już grubsza sprawa.

- Rzeczywiście nie powinienem tego robić - mówi. - Nie miałem jednak przy sobie żadnego innego dokumentu tożsamości.

Twierdzenie, że wcześniej Rybakowicz był całkowicie anonimowy i robił w Sejmie jedynie za maszynkę do głosowania byłoby jednak wielką niesprawiedliwością. Bo np. zachwalał publicznie bimber z Puszczy Białowieskiej. Albo napisał jedną interpelację, a wysłał jako 56 osobnych. Dzięki temu znalazł się w czołówce parlamentarzystów z największą liczbą tego typu wystąpień. No i była też aferka ze zbieraniem podpisów pod wnioskiem o likwidację białostockiej straży miejskiej. Na drukach, na których mieli się podpisywać mieszkańcy, znalazło się nazwisko przewodniczącego rady w Białymstoku. Zamiast - Rybakowicza.

Dyrektor szkoły? A co tam...

Posłem został trochę z przypadku. Jak większość parlamentarzystów od Paliko-ta. W 2011 r., gdy zbliżały się wybory, miał raptem 27 lat. Wcześniej jeździł nawet na pielgrzymki i był osobą bardzo mocno wierzącą. Ale, jak twierdził, do Kościoła się zraził. Kiedy więc Janusz Palikot stworzył antyklerykalną partię, niemal od razu się nią zainteresował. Pojechał na jedno ogólnopolskie spotkanie, potem na kolejne. Dzięki temu stał się jedną z trzech osób, która tworzyła struktury Ruchu Palikota w woj. podlaskim.

Jakie miał kwalifikacje? Wykształcenie średnie, rozpoczęte studia na politologii Akademii Humanistycznej w Pułtusku, dobra pozycja materialna. Rybakowicz jest członkiem rodziny, która w Augustowie ma sieć sklepów. Tyle, że sam nie posiada niczego. Mieszka w domu, który do niego nie należy, jeździ nie swoim samochodem. Z oświadczeń majątkowych wynika, że jest najbiedniejszym posłem z woj. podlaskiego.

W 2011 r. znalazł się na pierwszym miejscu listy Ruchu Palikota w woj. podlaskim. Już podczas kampanii wyborczej zasłynął z akcji w suwalskiej szkole. Choć wtedy media pisały nie tyle o nim, co o samym Palikocie. Nie pytając dyrekcji placówki o zgodę obaj panowie zawiesili na szkolnej tablicy plakat propagujący naukę etyki. Wcześniej dzieciom rozdawali ulotki. Na prośbę oburzonych rodziców dyrekcja wezwała policję. Gdy ta pojawiła się na miejscu, ani Palikota, ani Rybakowicza już nie było. Sprawa rozeszła się ostatecznie po kościach.

Niedługo potem augustowianin został posłem.

Jedna, czyli 56

Nie ulega wątpliwości, że stara się być aktywny. Np. w sprawie nauczania religii w szkołach. O informacje dotyczące kosztów wystąpił do wszystkich gmin. No i wyszło, że na wypłaty dla katechetów w ciągu trzech lat przeznaczono 90 mln zł.

Potem złożył doniesienie do prokuratury, że napis "Bóg, Honor, Ojczyzna" na białostockim pomniku, powstałym w czasach PRL, może naruszać prawa autorskie. Zapewniał przy tym, że nie chodzi mu o postkomunistyczne resentymenty.

Był też występ na konferencji prasowej w Warszawie w sprawie legalizacji bimbru. Rybakowicz wyciągnął z teczki butelkę z jakimś trunkiem. Spróbował go inny działacz tej partii - Robert Leszczyński. Twierdził, że dobre.

Aktywnością Rybakowicz popisywał się również w sejmowych zawodach w ilości napisanych interpelacji. Wytropiliśmy swego czasu, jakim cudem poseł z Augustowa znalazł się aż na 9. miejscu spośród wszystkich 460 parlamentarzystów. Napisał jedną interpelację dotyczącą sytuacji posterunków policji w woj. podlaskim. Ale powielił ją 56 razy. Bo tyle posterunków w województwie mamy. Wcześniej podobny manewr zastosował w odniesieniu do placówek służby zdrowia. Z jednej interpelacji zrobiło się 18.

Po co mi ten immunitet?

Wszystko to jednak nic przy tym, co stało się ostatnio w Bydgoszczy. Poseł pojechał tam nie na wycieczkę, lecz na zebranie kierownictwa swojej partii. Potem znalazł się w restauracji. Przyznał, że trochę wypił. Po pewnym czasie wyszedł na zewnątrz. Była już noc. Poczuł silną potrzebę oddania moczu. A tu - samo centrum Bydgoszczy. Jak twierdzi, schował się w jakimś zaułku. Miał jednak pecha, bo w pobliżu przechodzili policjanci. No i zainteresowali się sikającym obywatelem. Kiedy poprosili go o dokumenty, zobaczyli legitymację poselską. I to był koniec interwencji. Bo jak ktoś ma taki dokument, to praktycznie niczego mu już zrobić nie można.

Ruszyła medialna machina. Poseł kajał się, jak tylko mógł. Ba - w jednej z telewizji wystąpił nawet ostro przeciwko poselskim immunitetom. Bo gdyby go nie miał, to by normalnie, jak każdy obywatel, zapłacił mandat i sprawa byłaby załatwiona. A tak zrobiła się afera na cały kraj.

Media tę sprawę przedstawiały w kontekście poselskich immunitetów. Te mają być ograniczone, tyle że prace nad zmianami w ustawie strasznie się przeciągają. Nikt, oprócz naszej gazety, nie zauważył jednak, że nawet jeśli nowe przepisy wejdą w życie, posła za sikanie w miejscu publicznym i tak nie będzie można ukarać. Zmiany mają dotyczyć bowiem jedynie przypadków łamania przepisów ruchu drogowego. Bo to największa zmora. Nasi parlamentarzyści lubią naciskać pedał gazu.

Ostatecznie Rybakowicz ma dobrowolnie zrzec się immunitetu i zapłacić mandat za oddawanie moczu oraz używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym, czyli, mówiąc językiem prawniczym - za nieobyczajny wybryk.

Ale to nie wszystko. Bo zaraz po tym, jak media sprawę nagłośniły, Palikot zwołał w trybie pilnym posiedzenie kierownictwa klubu parlamentarnego. Rybako-wicz otrzymał naganę. Ma też wpłacić 5 tys. zł na jakiś ośrodek leczący od uzależnień.

Mamy spore wsparcie

- To jeden z najlepszych naszych posłów - mówi tymczasem Andrzej Rozenek, rzecznik prasowy Ruchu Palikota. - Jest bardzo pracowity. Widać to szczególnie w sejmowej komisji rolnictwa, której jest członkiem.

A z czego znany jest w najbliższym środowisku?
W Suwałkach angażował się trochę w akcje na rzecz budowy obwodnicy miasta. Pojawił się na sesji, uczestniczył w jednej z blokad. Zachęcał suwalczan do podjęcia bardziej radykalnych działań. Ale większej współpracy między nim, a władzami miasta raczej nie ma.

- Ze strony pana posła otrzymujemy spore wsparcie - mówi z kolei Izabela Piasecka, zastępca burmistrza Augustowa. - Bardzo angażował się choćby w korzystne dla miasta zmiany w ustawie środowiskowej. Kiedy prosimy go o zorganizowanie w Warszawie spotkania z jakimś ważnym urzędnikiem, nigdy nie odmawia.

Poselska legitymacja służy i do tego - otwiera niemal wszystkie drzwi.
- Chcę zapracować na swoje nazwisko - mówił nam Adam Rybakowicz w październiku 2011 r., kiedy prezentowaliśmy sylwetkę nowego posła.
No i zapracował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna