Alarm bombowy na dworcu. Postawiono na nogi wszystkie służby

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Nowy taryfikator punktów karnych od soboty. Pobierz PDF

To był tylko pijacki wybryk - tłumaczyli się dwaj 19-letni mieszkańcy Łap oskarżeni o podniesienie fałszywego alarmu bombowego. Prokuratura właśnie skierowała w tej sprawie akt oskarżenia do sądu. Według jej ustaleń młodzieńcy - Mariusz Ch. i Dawid P. - za pomocą telefonicznego łącza internetowego powiadomili poznańską policję o rzekomej bombie na głównym dworcu kolejowym w stolicy Wielkopolski.

Alarm podniósł na nogi służby bezpieczeństwa. Doszło do wstrzymania ruchu pociągów, ewakuacji podróżnych i pracowników oraz sprawdzeniu pomieszczeń dworca w poszukiwaniu niebezpiecznego ładunku. Było to pod koniec stycznia tego roku. Rozbawieni koledzy przebywali wówczas w Łapach.

Konsekwencją ponurej zabawy będzie wyrok skazujący sprawców, o ile sąd uwzględni zawarty w akcie oskarżenia wniosek prokuratora o skazanie bez rozprawy. Obaj oskarżeni wyrazili bowiem wolę wymierzenia im kar 1 roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania oraz grzywien po 1 tys. zł. Przepadkowi ma ulec także laptop, przy pomocy którego nawiązano łączność z poznańską policją.

- Przestępstwo zarzucane oskarżonym zagrożone jest karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności - mówi Dorota Antychowicz, zastępca Prokuratora Rejonowego w Białymstoku, która przejęła śledztwo w tej sprawie.

Co ciekawe "paragraf" na sprawców fałszywych alarmów bombowych dopiero od niedawna, bo od listopada 2011, znalazł się w kodeksie karnym. Ma on ułatwić skuteczniejszą walkę z autorami takich szkodliwych żartów.

Sprawą 19-latków z Łap zajmie się Sąd Rejonowy w Białymstoku.