Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aptekarze walczą o zmianę przepisów, bo recepty są kłopotliwe

Urszula Ludwiczak [email protected]
fot. Archiwium
Białystok: Aptekarze nie chcą nadal ponosić konsekwencji za realizację źle wypisanych recept. Nie chcą też, aby cierpieli na tym pacjenci.

Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ

Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ

Kwota nienależnych refundacji za 9 miesięcy br. (razem z odsetkami) wynosi ponad 512 tys. zł. Najczęstsze nieprawidłowości to: realizacja recept po upływie terminu ich ważności, wydawanie większej ilości leku niż dwa najmniejsze opakowania, pomimo braku określonego na receptach sposobu dawkowania czy wydawanie leków, które przekraczają 100 dni dawkowania.

Niestety, jak na razie wiele wskazuje na to, że sytuacja w tej dziedzinie się nie zmieni. Chociaż aptekarze od dawna monitowali resort zdrowia o zmianę przepisów, to ministerstwo przepisy, owszem, zmienić chce, ale... na gorsze.

Jest źle, będzie gorzej?

Teraz, gdy do apteki przychodzi pacjent z błędnie wypisaną receptą (np. brakuje PESEL-u czy jest źle wypisana dawka leku) na lek refundowany, aptekarz powinien odesłać go do lekarza po prawidłowo wypisany druk. W praktyce jednak często jest tak, że aptekarze dla dobra pacjentów realizują recepty z błędami, ryzykując utratę refundacji z NFZ. Bywa też, że sami jeżdżą po lekarzach, prosząc o poprawki. Dlatego aptekarze domagali się zmiany w przepisach, m.in. wprowadzenia odpowiedzialności za źle wypisane recepty dla lekarzy. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia w projekcie nowego rozporządzenia o receptach wprowadza zapis, że recepta jest nieważna, jeśli lekarz wypisze ją niewyraźnie. Ale nie odpowiada za to medyk, a... pacjent. W takim przypadku będzie on miał bowiem dwa wyjścia: powrót do gabinetu po poprawiony druk, albo kupienie leku za pełną jego wartość, bez refundacji.

- To niedopuszczalne rozwiązanie - uważa Grzegorz Kucharewicz, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Białymstoku i Naczelnej Izby Aptekarskiej. - Bo taki zapis oznaczałby, że nie tylko aptekarze nadal będą ponosić konsekwencje finansowe realizacji źle wypisanej recepty, ale dodatkowo ucierpi na tym pacjent. Nie wyobrażam sobie, jak można kazać choremu, np. z reumatyzmem czy nadciśnieniem, wracać po dobrze wypisaną receptę do lekarza. A co, jeśli pacjent w Białymstoku będzie chciał zrealizować receptę wypisaną w Warszawie?

Dlatego NIA wystosowała do ministra zdrowia apel o podjęcie rozmów w sprawie rozporządzenia, do którego ma szereg uwag. - Liczymy na to, że rozporządzenie uzyska inny kształt - mówi Kucharewicz.

Akcja w aptekach

Tymczasem Śląska Izba Aptekarska zapoczątkowała ogólnopolską akcję protestacyjną w aptekach, do której zachęca pacjentów. Do placówek w całym kraju mają trafić plakaty i ulotki informujące o planach resortu. Każdy pacjent będzie mógł w aptece wypisać protestacyjną "receptę" dla min. Ewy Kopacz.

- Będziemy informować pacjentów, na czym polega akcja i o co w niej chodzi - mówi Przemysław Sajewski z apteki Aqua Vitae w Białymstoku. - Jeśli nie uda się zmienić rozporządzenia, to każda nieprawidłowość na recepcie będzie oznaczała powrót pacjenta do lekarza. A to lekarz powinien odpowiadać za to, co pisze na recepcie, a nie pacjent. Lekarze powinni ponosić finansową odpowiedzialność za błędy na receptach, to jedyny sposób na to, aby coś się zmieniło. Ale w ministerstwie pracują lekarze, którzy nie podejmą takiej decyzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna