Daniel Ł. odpowiadał za udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz dokonanie szeregu oszustw i ich usiłowań na przestrzeni kilku miesięcy 2008 r. Przez ponad 10 lat mężczyzna ukrywał się przed organami ścigania. Został zatrzymany na ternie Wielkiej Brytanii dopiero w październiku 2019 r. i na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przetransportowany do Polski. Wtedy mógł zostać osądzony.
Właśnie zapadł wyrok. W piątek (12.02) Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał oskarżonego za winnego większości, bo 19 z 22 zarzucanych mu czynów przez prokuratora. Skazał go za cztery próby (gdy osoby pokrzywdzone orientowały się w sytuacji i powiadamiały policję) i 15 dokonanych przestępstw. Kwoty, jakie wyłudził - i zgodnie z wyrokiem, ma zwrócić solidarnie z innymi skazanymi już w tej sprawie - sięgają od 5 tys. zł do 17 tys. zł.
Mechanizm wszystkich oszustw był podobny. Jeden ze sprawców wykonywał połączenia telefoniczne do kobiet w podeszłym wieku. Maskując swój głos udawaniem choroby gardła przedstawiał się jako ich wnuczek, siostrzeniec - względnie inny członek rodziny. Następnie prosił o pożyczenie znacznych kwot pieniędzy (od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych) pod wymyślonym pretekstem. Gdy pokrzywdzona wyraziła zgodę na pożyczkę, dowiadywała się, że gotówkę odbierze kolega rozmówcy – w rzeczywistości innego członka gangu. Sprawcy pozostawali w jednej miejscowości zazwyczaj jeden - dwa dni, a następnie przemieszczali się w kolejne miejsce.
Któregoś razu dwóch z nich wpadło na gorącym uczynku. W sumie już w 2008 i 2009 r. w rękach śledczych było trzech podejrzanych członków gangu "na wnuczka". Wiele lat temu usłyszeli prawomocne wyroki, z czego najwyższy to 5 lat więzienia.
Zobacz także: Oszustwo na policjanta w Białymstoku. 18-letni "odbierak" miał przy sobie marihuanę (zdjęcia)
Główne dowody przeciwko Danielowi Ł. to analiza telefonów oraz treść wyjaśnień wcześniej skazanych wspólników. Przyznali, że Ł. także brał udział w procederze. Miał ich werbować; mówić, gdzie mają jechać; odbierać pieniądze od "kurierów" i przekazywać dalej.
- Mając na względzie, że odpowiada pan w warunkach recydywy, i stał wyżej w hierarchii - miał pan większy wpływ na popełnienie przestępstw, koordynował pan zachowana pozostałych osób - sąd uznał, że kara 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności będzie adekwatna w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości. A tą sąd ocenia na bardzo dużą - uzasadniała wyrok sędzia Izabela Komarzewska. - Są to czyny wstrętne. Powinny spotykać się z surową reakcją prawa. Kara powinna odstraszać sprawców od tego rodzaju zachowań. Odstraszać osoby, które bezlitośnie żerują na starszych, ograbiają je z oszczędności gromadzonych całe życie, sami uczciwą pracę się nie hańbiąc
Orzeczenie jest nieprawomocne.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?