I właśnie na jedzenie dla zwierzaków często brakuje pieniędzy. Ale o nie rodzina nie prosi, a jedynie o siano i warzywa.
- Miesięcznie wydajemy tysiąc złotych na siano - mówi Andrzej Religa. - Można je wprawdzie kupić taniej, ale my nie możemy podawać chorym koniom słabego siana. Musi być dobrej jakości.
Przydadzą się też warzywa i owoce, które zwierzaki pochłaniają w każdej ilości.
- Nie wiem kiedy ostatni raz jadłam jabłko. A kupujemy je codziennie - śmieje się Ula Podbilska. - Skontaktować się z nami można pisząc maila na mój adres: [email protected].
Zgłaszać się mogą też osoby, które wolontariacko chciałyby pomóc w obejściu.
- Latem można będzie rozbić namiot, pomóc nam przy koniach - mówi Ula. - Głównie chodzi o to, żeby z nimi być. Mówić do nich, spędzać z nimi czas.
Każdy zwierzak w domu Uli, Andrzeja i Oliwki ma swoją historię. Często bardzo wzruszającą. Ta rodzina daje im to co najważniejsze - miłość. I ratuje od rzeźni, eutanazji czy życia na łańcuchu przy budzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?